Jezus nie chce do nas przemawiać. On chce z nami rozmawiać.
Kolejna rocznica inauguracji pontyfikatu Franciszka jest dobrą okazją, by przyjrzeć się formule duchowej, jak ukształtowała nie tylko obecnego papieża. I nie tylko pokolenia Jezuitów. Szkoła świętego Ignacego z Loyoli formuje pokolenia duchownych i świeckich, pielęgnujących życie z Chrystusem, zaangażowanych w dzieła apostolskie, znanych i pozostających w ukryciu. Co jest jej specyfiką?
W przemówieniu podczas 36. Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego Franciszek powiedział: „W Formule (Towarzystwa – przyp, xwl) jest intuicja Ignacego, a jej istotny charakter jest tym, co pozwala na to, że Konstytucje kładą nacisk, by brać zawsze pod uwagę "miejsca, czasy oraz osoby" i by wszystkie reguły były pomocą - o tyle, o ile - w konkretnych sprawach. Dla Ignacego kroczenie drogą nie jest zwykłym wędrowaniem, ale przekłada się na coś jakościowego: jest "pożytkiem i postępem, jest zmierzaniem naprzód, jest czynieniem czegoś dla dobra innych.
Ta dość jasna wypowiedź nasuwa pierwszy ważny wniosek. Duchowość ignacjańska nie jest bujaniem w obłokach. Tym bardziej nie jest ucieczką przed życiem i jego problemami, przysłowiowym łapaniem Pana Boga za kolana. Raczej prowadzi wierzącego do konkretnych zaangażowania, wskazuje poziomy odpowiedzialności, podpowiada rozwiązania.
Formułując powyższy wniosek warto przy okazji zauważyć jeden rys osobowości świętego Ignacego. Był żołnierzem. Człowiekiem czynu, walki, porządku, planowania. Stąd powyższy tytuł niniejszej refleksji.
Musztra. Nie zaczynamy od Biblii. Zaczynamy od wojska. Od pierwszych dni pobytu w koszarach. Przyda nam się ta lekcja za chwilę. Od czego zaczyna żołnierz? Z pewnością nie od obsługi czołgowego działa. Rekruta nikt nie sadza za sterami F-16. Szkolenie zaczyna się od musztry. Czyli szeroko rozumianej dyscypliny. Mającej hartować ducha, nauczyć ładu i porządku, wreszcie ukształtować umiejętność działania zespołowego. Tak przygotowany żołnierz może zostać skierowany na dalsze szkolenie.
Widok ćwiczonych na placu rekrutów przypomina trochę inny obraz. Gdy w pierwszej połowie trzeciego wieku Orygenes zakładał w Aleksandrii szkołę biblijną, nie od razu dawał uczniom do ręki święte teksty. Uczył ich najpierw wrażliwości na piękno, sumienności, odpowiedzialności, umiłowania prawdy, szacunku. Gdy te umiejętności posiedli, otwierał przed nimi Biblię i uczył jak ją interpretować.
To, co Orygenes chciał osiągnąć bez sięgania do tekstu Pisma świętego, święty Ignacy postanowił osiągnąć z jego pomocą. Dlatego Ignacy, oprócz Ćwiczeń, oprócz szkoły rozeznania, proponuje codzienną medytację nad Słowem Bożym. Możliwości są dwie. Zaczerpnięta z liturgii Ewangelia, bądź Ewangelia czytana w sposób ciągły. Zawsze jednak ma to być Ewangelia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |