Papież nie ucieka od pytań, które stawiają sobie wszyscy cierpiący ludzie: „Dlaczego?”, ale uczy szukać odpowiedzi na to pytanie u Boga.
Choroba, cierpienie, śmierć mają ludzkie twarze – nie najbliższych jeszcze, ale blisko już, coraz bliżej. Wszyscy umrzemy – zawsze to wiedziałam przecież.
Z czego czerpała siłę zgoda na udział w nie zasłużonym cierpieniu? Może z przekonania, że jedni drugich ciężary mamy nosić.
Bóg płacze nie tylko dlatego, że został opuszczony. Płacze także (a może bardziej?) dlatego, że ta decyzja przyniesie nam cierpienie.
Różne bywa doświadczenie współczucia. Można poczuć się gorszym, zdanym na los, pozbawionym szans i perspektyw, biednym i samotnym, przygwożdżonym cierpieniem...
Była jak niepotrzebny element krajobrazu, bo i tak stało się to, co się stało: Jezus cierpiał i umarł na jej oczach.
... i umierania dla Pana - swoją śmiercią oddał chwałę Bogu, a nas zbudował mężnym znoszeniem cierpienia, zaufaniem, otwartością na braci, pogodą ducha.
Jedynie cierpienie może skruszyć i użyźnić glebę ludzkiego serca pot o, by kiełkowała w nim miłość do Boga i do ludzi.
Panie, naucz nas znosić cierpienie, zmęczenie i wszelkie udręki życia codziennego; przez swoją śmierć i wniebowstąpienie wznieś nas ku pełni życia.
Nasz wzrok duchowy cierpi na różne choroby. Doskonale widzi wady innych, słabiej lub wcale nie widzi ich w sobie.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.