Mimo słabości, ograniczeń, wad, niedoskonałości. Swoich i tych, którzy sługami są tak samo jak ja.
Doświadczenie pokornej wiary pozwala zakwestionować własne słabości i otworzyć się na dotyk Bożej łaski.
Dopadają nas demony. Dopada nas własna słabość. To dobry moment, by przyjrzeć się doświadczeniu Ojców.
Jego Duch przychodzi z pomocą całej mojej nieumiejętności. Wchodzi w moją słabość, grzeszność i przemienia je.
Dlaczego, mimo wcześniejszej odmowy, okazał się posłusznym? Bo dostrzegł swoją słabość i zmienił niewłaściwą decyzję
Ani wiek, ani słabość, ani grzech, nic nie jest w stanie przeszkodzić realizacji Bozych obietnic.
Ona przypomina, że Jezus potrzebuje naszej bezradności, naszej słabości. Pragnie, byśmy chcieli na Niego liczyć...
Wezwanie do nawrócenia zastaje nas takich właśnie – zmęczonych własną słabością; świadomych, że upadliśmy kolejny raz.
Jak powierzać się Bogu, doświadczając tego wszystkiego, odkrywając słabość tam, gdzie wolelibyśmy być silni?
Patrzymy na człowieka punktowo. W konkretnym miejscu i czasie. Dostrzegając najczęściej jedynie jego słabość.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...