Bóg jest cierpliwy. Czeka na owoce naszego życia. Nie unosi się gniewem, nie przychodzi by zatracać...
Życie duchowe domaga się powrotu do boskiego Źródła. Inaczej rodzą się zgniłe owoce nieposłuszeństwa i bałwochwalstwa.
To czyny, a nie słowa pokazują prawdę o nas. Poznajemy ją po owocach, a nie w słownych deklaracjach
Miłość, pokój i radość są owocem walki duchowej, naznaczonej nie spektakularnymi zwycięstwami, ale konsekwentnym „dotykaniem palcem”.
Bóg nie chce, żeby dobro w moim życiu było owocem rezygnacji. Dobro jest zawsze kwestią wyboru...
Spełnienie prośby ma zaowocować. Ma sprawić, byśmy przynosili owoc coraz obfitszy, coraz mocniej wrastali w Boga.
Zrealizować zamierzone cele? Zwyciężyć? Można. Ale ważna jest cena. Owocem Ducha jest nie zwycięstwo, a wierność.
Żaden ze słuchaczy Jezusowej przypowieści nie został wykluczony z owoców tego, co dokonało się na drzewie krzyża.
Z potężną pomocą naszej Matki, o Panie, pragniemy rozsypywać po całej ziemi owoce Twego Przymierza miłości z człowiekiem.
Radość autentyczna i głęboka nigdy nie jest w pojedynkę. Jest dziełem i owocem wspólnoty, bycia razem.
… choć do jednego celu.