Co prawosławie mówi na tematy zawarte w siedmiu ostatnich słowach Jezusa z krzyża?
Przebaczenie
Tysiącletnie doświadczenie Kościoła wykazuje zbawienną wartość spowiedzi, gdyż grzech zakorzenia się w duszy i zatruwa jej wewnętrzny świat. Wymaga ona operacji chirurgicznej, która przecięłaby korzenie i wydobyła grzech na wierzch - dlatego potrzebny jest świadek, który słucha, by przełamać jej samotność i przenieść ją w ten sposób do jedności z Ciałem. Pozytywnym odkryciem psychoanalizy jest doprowadzenie pacjenta do wyrażenia zgody na dialog, jest pomoc, z jaką zwraca się ona do jego niemożności nawiązania dialogu, do wyjścia ze stanu niepokoju, który nie pozwala mu zwrócić się do bliźniego, a więc do zoperowania chorobliwej samotności, by pacjent włączył się znów w nurt zjednoczenia. Historyk Sozomen głosił w V wieku: „Aby prosić o przebaczenie, trzeba koniecznie wyznać swój grzech”. Po wyznaniu grzechu następuje ulga; ale jak uczynić grzech nieistniejącym? Gdyż niepokój sumienia tonie tylko wyrzuty z powodu popełnionej winy, ale tęsknota za utraconą niewinnością. Człowiek szuka przebaczenia, ale w głębi swojej świadomości ma nadzieję, że grzech będzie unicestwiony - i do tego właśnie upragnionego zgładzenia winy potrzebne jest rozgrzeszenie sakramentalne. Błąd wydobyty na zewnątrz, nawet wyznany i w ten sposób zobiektywizowany, może jeszcze niepokoić z zewnątrz. Jedynie absolucja sakramentalna niszczy go bezpowrotnie i przynosi całkowite uzdrowienie. Wierzący psychiatrzy znają to sakramentalne działanie całkowitego wyzwolenia i często posyłają swych chorych, by dokończyli kuracji w kościelnej „klinice” łaski. Stać się wolnym na nowo, to umieć użytkować swą przeszłość, by tworzyć teraźniejszość, to umieć przejść ponad przeszłością jako automatyczną przyczyną naszego postępowania. Móc wyplątać się z tych przyczyn, to stać się panem swego losu, w wolny sposób tworzyć sytuacje, panując nad nimi.
Akt przebaczenia umieszcza nas w sercu stosunków między Bogiem, który jest Święty, a człowiekiem-grzesznikiem i trzeba wniknąć w niesłychaną powagę tego aktu. Nie ma tu zastosowania Wszechmoc Boża, która może zmazać i unicestwić, ale chodzi o Baranka, który złożył siebie w ofierze przed stworzeniem świata, chodzi o Chrystusa, który, według św. Pawła, „darowawszy nam wszystkie grzechy, niszcząc cyrograf dekretu, który nam był przeciwny, i ten usunął, przybliżając go na krzyżu” (Kol 2,14). Stworzenie świata ma swe korzenie w ofierze Baranka, i moc rozgrzeszania pochodzi z ceny krwi wylanej przez Baranka ukrzyżowanego. Ponieważ Chrystus bierze na siebie grzechy świata, odpowiadając na miłość Ojca w naszym zastępstwie swoją niewypowiedzianą miłością, ma On władzę „moralną” zmazywać i przebaczać, i czynić nas dziećmi Ojca. Modlitwa Pańska warunkuje wybaczenie nam grzechów „naśladowaniem” z naszej strony, co zachęca nas do zstąpienia do piekieł powszechnej grzeszności, w której wszyscy są grzesznikami -jak wyznaje każdy wierny przed Komunią: „Ze wszystkich grzeszników ja jestem największy”.