Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Abraham. Człowiek wiary okazuje się człowiekiem obaw. Coś go gryzie. Wyszedł z Ur chaldejskiego, jeszcze z ojcem. Wyszedł z Charanu – już sam, jako starzejący się i bezpotomny człowiek. Wzbogacił się. Jego majątek rozrósł się tak, że musieli się rozdzielić z bratankiem, bo pastwisk nie wystarczało. Tylko… po co mu było to wszystko? Po co mu ta ziemia, ofiarowana przez Boga, skoro nie ma syna?
- Nagroda twoja będzie sowita – mówi Bóg. - O Panie Boże, na cóż mi ona? – pyta gorzko Abram. Otrzymuje obietnicę potomstwa. I jeszcze raz zawierza Bogu. Wracają do rozmowy o ziemi.
Dziwna Boża kolejność. I wielkie wymaganie: uwierz mi na słowo. Teraz chcę dać ci to, choć czego innego pragniesz. To też przyjdzie, ale w swoim czasie…
Abram zawierza. I przyjmuje to, co Bóg daje mu dziś, tu i teraz.
Też mam marzenia, pragnienia, tęsknoty. Nie zawsze się spełniają, choć są dobre. Bóg daje mi coś innego, według swojego, nie mojego planu. Mogę się zbuntować – lub uwierzyć, że On o mnie pamięta, że Bóg sam jest moim obrońcą.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.