Nie chcesz się nudzić kazaniem w kościele?
Nuda, Panie, jak na… kazaniu w kościele? Niestety, czasem można by tak powiedzieć… I co wtedy?
Wyjść nie wypada - przecież kazanie kiedyś się może skończyć (swoją drogą – co jeśli tak wygląda piekło: słuchanie nudzenia z ambony BEZ KOŃ-CA?), a po nim nastąpi dalsza część Mszy Świętej. Czasem jednak podczas takiego przedłużającego się słowa można stracić orientację w terenie i sytuacji… Ponawiam pytanie: Co wtedy?
Słyszałem kiedyś zdanie brzmiące na pierwszy rzut oka bardzo mądrze. Z każdego kazania można coś wynieść dla siebie. Mądre, prawda? Jasne. Tylko chyba momentami jestem za głupi na to bogactwo. Przecież niekiedy nie umiem niczego wynieść z kazania, choć próbuję słuchać całym sobą… Co wtedy?!
Hm… a jeśli to jest tak, że za każdą chwilę, w której zanudzam Pana Boga dostaję potem właśnie takie niezrozumiałe nudy na kazaniu? Może właśnie przez to Bóg chce powiedzieć do mnie, do mojego serca: Słyszysz tego księdza/(o, zgrozo) biskupa? Nudzisz się? Masz rację! Ale teraz pomyśl jak ja się czuję podczas niektórych Twoich dni, wydarzeń, modlitw. Ględzisz, ględzisz, kombinujesz jak koń pod górkę – i co z tego wynika? Nie chcesz się nudzić kazaniem w kościele? A wiesz jak bardzo Ja nie chciałbym, żebyś mnie próbował uśpić swoją wiarą?!
Nudny kaznodzieja? Hm… zdarza się. Nic na to nie poradzisz, trzeba przetrwać. Nudne chrześcijaństwo? Działaj!!!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |