Czy nie zdarzyło Ci się ocknąć już po liturgii słowa? Tak jakbyś był pod wpływem jakiegoś uroku, zmęczenia, czy zwyczajnie – umysłem, sercem gdzieś daleko, daleko od ambony i kościoła?
Są takie zdania i fragmenty Ewangelii, które warto sobie bardzo często przypominać. Wśród nich jest jeden, o którego istnieniu pewnie nie bardzo wiemy, albo który pomijamy, przechodząc ponad nim do porządku dziennego – a szkoda… Ten fragment brzmi – uwaga, uwaga – „Co myślicie?”
Jezus właśnie w ten sposób wprowadza swoich rozmówców/słuchaczy do przypowieści, którą będzie wygłaszał. „Co myślicie?” Niby nic, a jednak tak wiele. Czy nie zdarzyło Ci się ocknąć już po liturgii słowa? Tak jakbyś był pod wpływem jakiegoś uroku, zmęczenia, czy zwyczajnie – umysłem, sercem gdzieś daleko, daleko od ambony i kościoła?
Mało tego – to nie człowiek zadaje takie pytanie. Pytającym jest Człowiek i Bóg – Jezus. Co Mu odpowiesz? Co myślisz na temat, który dziś podejmuje? Bezpośredni słuchacze Jezusa nie zrozumieli, że poprzez odpowiedź, sami siebie oceniają. A my? Inaczej – a ja? Podobno słowo Boże największą porażkę odnosi w człowieku, który pilnie go słucha i nawet wyciąga wnioski – ale widzi w nim tylko błędy innych… A we mnie? Bóg wygrywa, czy wciąż przegrywa? Jest jeszcze inna porażka – kiedy w ogóle nie myślimy o tym, o czym Bóg chce z nami porozmawiać…
Co myślicie? Co myślisz? Być może słyszałeś o haśle-sloganie: „What would Jesus do?” – „Co zrobiłby Jezus?” Znaleźć go można również na bransoletkach – tak żeby mieć w razie potrzeby przed oczami. A może warto mieć przy sobie kartkę z pytaniem: „Co myślisz?” i dopiskiem: „- Jezus”, włożoną do Pisma Świętego, czy w kieszeni, gdy idziesz do kościoła?
Bóg chyba częściej ukrywa się w pytaniach, niż odpowiedziach…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |