Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »W starotestamentalnej przyjaźni widzimy obraz tej więzi, jaka jest, ma być między nami a Bogiem.
Z Pierwszej Księgi Samuela
Tymczasem Dawid uciekł z Najot koło Rama i udał się do Jonatana, mówiąc: «Cóż ja zrobiłem, czym zawiniłem, czym zgrzeszyłem wobec twojego ojca, że czyha na moje życie?» Odpowiedział: «Żadną miarą! Nie umrzesz: mój ojciec nie podejmuje niczego ani wielkiego, ani małego, nie zawiadamiając mnie o tym. Dlaczego więc ojciec ukrywałby to przede mną? Tak nie jest». Odezwał się jeszcze Dawid, przysięgając: «Na pewno wie twój ojciec, że darzysz mnie życzliwością, i powie sobie: Nie dowie się o tym Jonatan, aby się nie zasmucił. Ale na życie Pana i na twoje życie, tylko krok dzieli mnie od śmierci». Jonatan odpowiedział Dawidowi: «Cokolwiek byś zechciał, to zrobię dla ciebie». I odrzekł Dawid Jonatanowi: «Właśnie jutro jest nów księżyca, a ja winienem zasiadać wtedy obok króla na uczcie. Pozwól, że odejdę i skryję się w polu aż do trzeciego wieczora. Gdyby ojciec twój spostrzegł się co do mnie, odpowiesz: Bardzo mnie prosił Dawid, aby mógł pośpieszyć do swojego miasta, Betlejem, gdyż cała rodzina w tych dniach składa ofiarę doroczną. Jeżeli odpowie: Dobrze, wtedy sługa twój będzie spokojny; jeżeli się rozgniewa, wiedz, że postanowił sobie coś złego. Ale ty bądź łaskaw dla sługi swojego. Wszak ty doprowadziłeś sługę swego do przymierza ze sobą w imię Pańskie. Jeśli ja zawiniłem, to mnie zabij, a do ojca twego po cóż mnie masz prowadzić?» I odrzekł Jonatan: «Żadną miarą! Gdybym się rzeczywiście dowiedział, że mój ojciec postanowił wyrządzić ci krzywdę, czyżbym cię o tym nie powiadomił?» I rzekł Dawid do Jonatana: «Kto mi da znać o tym, że ojciec dał ci surową odpowiedź?» Odrzekł Jonatan Dawidowi: «Chodź, wyjdziemy w pole». Kiedy obaj wyszli w pole, rzekł Jonatan do Dawida: «Pan, Bóg Izraela, [jest świadkiem], że wybadam ojca mego jutro albo pojutrze o tym czasie, czy jest dobrze usposobiony do Dawida, czy nie. Wtedy poślę do ciebie, by bezpośrednio cię zawiadomić. Niech Pan to uczyni Jonatanowi i tamto dorzuci, jeślibym wtedy, gdy mojemu ojcu spodoba się wyrządzić ci krzywdę, nie zawiadomił cię bezpośrednio i nie odprawił cię tak, abyś mógł odejść spokojnie. A Pan niech będzie z tobą, tak jak był [przedtem] z moim ojcem. A jeżeli jeszcze będę żył, chyba okażesz mi miłosierdzie [w imię] Pańskie? A jeżeli umrę, nie odbieraj życzliwości twojej mojemu domowi na wieki, nawet wtedy, gdy Pan usunie wszystkich wrogów Dawida z powierzchni ziemi. I zawarł Jonatan przymierze z domem Dawida, by Pan wziął odwet na wrogach Dawida». Jeszcze raz zaprzysiągł Jonatan Dawida w imię wielkiej miłości ku niemu, kochał go bowiem jak samego siebie. Jonatan rzekł do niego: «Jutro nów księżyca. Zwrócisz na siebie uwagę, bo miejsce twoje będzie puste. Do trzeciego dnia odejdziesz daleko. Udasz się na miejsce, gdzie się ukrywałeś w dniu, gdy podobnie się rzeczy miały, i zatrzymasz się koło tamtego kamienia. Ja wypuszczę w jego stronę trzy strzały, jakbym celował w tym kierunku. Potem poślę chłopca, dając mu rozkaz: Idź, znajdź strzały! Gdy powiem chłopcu: Oto strzały są bliżej, niż stoisz, zabierz je – wracaj, wiedz, że możesz być spokojny, nic się nie dzieje złego, na życie Pana! Gdybym jednak powiedział do młodzieńca: Oto strzały są trochę dalej, niż stoisz – uchodź, gdyż sam Pan cię dalej posyła. Przyrzeczenie zaś, które złożyliśmy ja i ty, jest takie: Oto Pan między mną a tobą na wieki». I ukrył się Dawid na polu. Kiedy nastał nów księżyca, zasiadł król do uczty, by się posilić. Król zasiadł na swym zwykłym miejscu na krześle pod ścianą, Jonatan zajął miejsce naprzeciwko, Abner usiadł z boku Saula, miejsce zaś Dawida było puste. Saul nic o nim nie wspominał w tym dniu. Myślał: To przypadek; jest on nieczysty, z pewnością jest nieczysty. Lecz nazajutrz, po nowiu, gdy miejsce Dawida znów było puste, odezwał się Saul do syna swego, Jonatana: «Dlaczego syn Jessego nie przyszedł na ucztę ani wczoraj, ani dziś?» Jonatan odpowiedział Saulowi: «Bardzo mnie Dawid prosił, by mógł iść do Betlejem. Mówił: Pozwól mi iść, proszę cię, gdyż składamy ofiarę rodzinną w tym mieście – zawiadomił mnie o tym mój brat. Jeśli darzysz mnie życzliwością, zwolnij mnie, bym mógł odwiedzić swych braci. Dlatego nie przyszedł do stołu królewskiego». Saul rozgniewał się bardzo na Jonatana i rzekł mu: «O, synu kobiety przewrotnej! Alboż to ja nie wiem, że wybrałeś sobie syna Jessego na hańbę swoją i na hańbę łona swej matki? Jak długo bowiem będzie żył na ziemi syn Jessego, nie ostoisz się ani ty, ani twoje królowanie. Zaraz więc poślij i przyprowadź go do mnie, gdyż musi umrzeć». Odpowiedział Jonatan ojcu swemu, Saulowi, pytaniem: «Dlaczego ma umierać? Cóż uczynił?» Wtedy Saul rzucił w niego dzidą, aby go przebić. W ten sposób poznał Jonatan, że taki jest zamiar ojca, by Dawida uśmiercić. Jonatan podniósł się od stołu pełen gniewu. W tym drugim dniu miesiąca nie tknął posiłku, gdyż bardzo się zmartwił o Dawida, że ojciec jego tak go zelżył. Rankiem wyszedł Jonatan na pole, na miejsce umówione z Dawidem, a z nim był mały chłopiec. I rzekł do chłopca: «Pobiegnij i poszukaj strzał, które wypuszczę». Chłopiec pobiegł, on tymczasem wypuścił strzałę tak, aby go minęła. Chłopiec pobiegł do miejsca strzały, którą wypuścił Jonatan, wtedy Jonatan za nim krzyknął: «Czy strzała nie jest jeszcze dalej, niż stoisz?» I jeszcze wołał Jonatan za chłopcem: «Pośpiesz się, nie zatrzymuj się!» Chłopiec pozbierał strzały i przybiegł do swego pana. Chłopiec nie pojął niczego, tylko Jonatan i Dawid wiedzieli, o co chodzi. Jonatan oddał swoją broń chłopcu, dając mu rozkaz: «Idź, odnieś to do miasta». Gdy odszedł chłopiec, podniósł się Dawid od strony południa, padł twarzą na ziemię i trzykroć oddał głęboki pokłon. Nawzajem się ucałowali i płakali nad sobą. Dawid nawet głośno szlochał. Wreszcie Jonatan rzekł do Dawida: «Idź w pokoju! Niech się stanie to, co przysięgaliśmy w imię Pana, mówiąc: Pan będzie między mną a tobą, między rodem moim a rodem twoim na wieki».
(1 Sm 20,1-42)
Jonatan i Dawid – prawdziwa przyjaźń
Ta znajomość nie miała szans powodzenia. Syn króla i ten, którego namaszczono na króla – powinno być tu napięcie, rywalizacja, niechęć. Ba, nikt nie dziwiłby się nienawiści, narastającej frustracji, zdradzie. A jest wzajemny szacunek, troska o pomyślność drugiego, w końcu przymierze. Jeśli fortel – to po to, by ochronić przyjaciela. Jeśli obietnica – to pokoju, nie wojny.
Być przyjacielem to przekraczać ciasnotę własnego serca, okazać się wielkodusznym i szczodrym nawet wówczas, gdy namawiają nas do czegoś przeciwnego. Saul obwieszcza synowi: „Jak długo bowiem będzie żył na ziemi syn Jessego, nie ostoisz się ani ty, ani twoje królowanie”. Ma rację. Widząc w drugim potencjalne zagrożenie – możemy mieć rację. A jednak to niczego nie zmienia.
Bo być przyjacielem to okazać się prawym w niesprawiedliwych okolicznościach. Zaryzykować sobą. Dzida Saula chybiła Jonatana, ale na pewno zostały zranione jego duma i serce. To ostrze zostało wymierzone w Dawida, któremu Jonatan pozwolił się oddalić – a tym samym wystawił się na cios w jego zastępstwie.
Jeśli chcemy stanąć po stronie przyjaciela – nie spodziewajmy się wielkich słów, nie szukajmy własnych korzyści. Jonatan trwał przy Dawidzie, jeszcze zanim ten został królem – trwał przy uciekinierze, wrogu publicznym, przy człowieku, któremu odmówiono przyszłości. Można powiedzieć, że zobaczył w nim tego, kogo widzi Bóg, tego, w kim Bóg złożył swoje obietnice. Być przyjacielem to rozumieć, że postawiono przed nami drugiego człowieka jako brata, któremu należy się nasza przychylność i służba.
„Zaprzysiągł Jonatan Dawida w imię wielkiej miłości ku niemu, kochał go bowiem jak samego siebie” – nie da się tu nie słyszeć nakazu miłości bliźniego. W tej starotestamentalnej przyjaźni widzimy obraz tej więzi, jaka jest, ma być między nami a Bogiem. Oto Ten, który ujął się za nami aż po śmierć krzyżową, traktuje nas iście po królewsku, jak Jonatan Dawida; dostrzega w nas to, co innym być może umyka; nie porzuca nas w niebezpieczeństwie.
Jeśli mamy się na kimś jako przyjaciele wzorować – to na Jezusie. To niebezpieczne – dla naszej pozycji na różnorakich dworach, dla naszych gardeł i kieszeni. Współcześni Saulowie domagają się od nas zdecydowanego działania, rozsądek każe szukać raczej własnej chwały niż pomyślności przegranych. Ale przyjaźń zrównuje. Każe mówić: „Przyrzeczenie (...), które złożyliśmy ja i ty, jest takie: Oto Pan między mną a tobą na wieki”.
Między mną a tobą stoi Bóg. Taka jest prawda. O przyjaźni. O nas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |