By jak najlepiej przeżyć Wielki Post, chcemy każdego dnia przybliżać tradycje i zwyczaje, przede wszystkim żydowskie, ale czasem również i rzymskie, związane z tym co wydarzyło się blisko dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.
BLUŹNIERSTWO?
Dlaczego więc Arcykapłan rozdarł szaty?....
No właśnie – dlaczego? Prześledźmy zatem dialog pomiędzy nim, a Jezusem:
„A najwyższy kapłan rzekł do Niego: Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? Jezus mu odpowiedział: Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego na obłokach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz usłyszeliście bluźnierstwo.” (Mt 26, 63b-65)
W ostatnim rozważaniu zostało wykazane, że ani podawanie się za Mesjasza, ani nadanie sobie tytułu Syn Boży, nie były bluźnierstwem. Cóż zatem w wypowiedzi Jezusa wg Arcykapłana owym bluźnierstwem było?
Otóż Jezus rozszerza i precyzuje swoją odpowiedź, przedstawiając się jako „Syn Człowieczy, który siedzi po prawicy” (por. PS 110,1) i „na obłokach nieba przybywa” (por. Dn 7,13). To właśnie określenie – „Syn Człowieczy” – znajduje się tylko we własnych słowach Jezusa o sobie. Nikt inny takim zwrotem Go nie określa. Poprzez uroczyste oświadczenie, że zajmie miejsce po prawicy Wszechmocnego, Jezus wyraża, że „widzi się w świecie nadzmysłowym z jednej strony, intronizowany z własnej mocy i bez boskiego upoważnienia z drugiej strony” (Willibald Bösen). Kolejną aluzję zawiera tytuł użyty za Księgą Daniela. „Przybywającego na obłokach nieba” należy rozpatrywać w sensie zapowiedzi paruzji i Jego przyjścia jako ostatecznego Sędziego.
Jezus odpowiadając arcykapłanowi nie poprzestaje na sprecyzowanym przez niego pojęciu Mesjasza, jak tego oczekiwali członkowie Sanhedrynu, a raczej wznosi je na nieznane dotąd wyżyny, których z taką wyrazistością nie próbował osiągnąć żaden jeszcze prorok czy uczony w Piśmie.
Decydującym punktem konfliktu Jezusa z żydowskimi dostojnikami było więc przypisywanie sobie przez Niego niemalże boskiego wywyższenia. Poprzez posłużenie się cytatami z ksiąg ST Jezus w oczach zgromadzonych utożsamił się z Bogiem.
Inaczej proces przed Sanhedrynem (a zwłaszcza rozerwanie szat przez Kajfasza) i wyrok byłyby niezrozumiałe.
Rozerwanie szat było gestem symboliczno-uroczystym. Wymagała tego Miszna w sytuacji, gdy słyszy się bluźnierstwo (por. 2 Krl 18,37; 19,1; Bel II 15,4; Sanh VII 5).
Jezusowe „coś więcej” ponad dotychczasowe rozumienie Mesjasza – dzięki któremu wyrasta On ponad proroków, rabinów i wszystkich kapłanów w Izraelu – staje się w oczach Sanhedrynu „bluźnierstwem”, które należy ukarać śmiercią.
Karę śmierci grożącą za takie typu przestępstwo potwierdza Józef Flawiusz:
„Ten, kto bluźni przeciwko Bogu, ma być ukamienowany, a potem powieszony na cały dzień i pogrzebany bez czci i tajemnie” (Ant IV 8,6)
Jednakże nie jesteśmy już dzisiaj w stanie z całą pewnością stwierdzić, które prawo karne i procesowe było stosowane w praktyce na przełomie er – czy bardziej humanitarne faryzejskie, czy znacznie surowsze saducejskie? Obydwa natomiast bazują na Starym Testamencie.
Bluźnierstwo jest tematem sześciu tekstów Pięcioksięgu. Trzy z nich wydają się szczególnie dotyczyć omawianej sytuacji. Księga Kapłańska (Kpł 24,16) żąda kary śmierci dla tego, kto bluźni imieniu Pana. Księga Liczb (Lb 15, 30n.) – dla wszystkich, którzy wzgardzą słowem Pana i naruszą Jego nakazy. Księga Powtórzonego Prawa (Pwt 18,20) – dla proroka, który przemawia bez polecenia Pana lub w imieniu innych bogów.
Który zatem z tych trzech tekstów ma na myśli najwyższy kapłan po usłyszeniu odpowiedzi Jezusa? Tego nie da się już dzisiaj ustalić. Ostatecznie jednak nie jest to najważniejsze. Była to bowiem kolejna „cegiełka” do tego, co działo się wcześniej. Czyż nie naruszył prawa na podobieństwo bluźniercy (por. Lb 15, 30) uzdrawiając demonstracyjnie w czasie szabatu? Czy sam siebie nie uczynił Bogiem (por. J 19,7), gdy odpuszczał grzechy i własnowolnie (por. Pwt 18,20), odrzucając autorytet Mojżesza, objaśniał Pismo? Czy Jego protest przeciwko świątyni przed kilkoma dniami nie był bluźnierczym kazaniem przeciwko Bogu Najwyższemu? Czy nie sprowadzał w obraźliwy sposób Boga do poziomu człowieka mówiąc o Nim Abba (Ojcze)? To wszystko szpiedzy donosili Arcykapłanowi od wielu już miesięcy, a potwierdzenie tego znalazł teraz w słowach samego Jezusa.
Spełnia więc swój obowiązek, przepisany prawem i - uznając Jego słowa za bluźnierstwo – rozrywa szaty.
Pozostaje jednak kilka wątpliwości co do zastosowanej procedury:
1. zgromadzenie wydaje wyrok zbyt pośpiesznie; przed skazaniem na karę śmierci za bluźnierstwo powinno się słowa Jezusa ponownie szczegółowo sprawdzić – tymczasem nie widać żadnej próby obiektywnego ich zbadania
2. wydając wyrok, zgromadzenie nie jest wolne od emocji; sądowi zwołanemu w pośpiechu, będącemu pod wrażeniem wypędzenia kupców ze świątyni, brakuje niezbędnej trzeźwości umysłu do obiektywnej oceny sytuacji
3. podejmując decyzję, zgromadzenie reaguje z całą bezwzględnością, nawet nie uwzględniając łagodniejszego wymiaru kary, np. chłosty
Tym niemniej reasumując należy stwierdzić, że chociaż przedstawiciele Sanhedrynu na czele z Arcykapłanem nie są bez winy, to jednak nie można im zbyt pochopnie zarzucać, że nie zadali sobie zbytniego trudu przy podejmowaniu decyzji. Bądźmy zatem powściągliwi, gdyż ocena sytuacji jest niezwykle skomplikowana. My zaś zbyt mało wiemy o praktyce prawniczej tamtych czasów, odnoszącej się do bluźnierstwa – jak rozumiano to pojęcie: w wąskim czy szerokim znaczeniu?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |