By jak najlepiej przeżyć Wielki Post, chcemy każdego dnia przybliżać tradycje i zwyczaje, przede wszystkim żydowskie, ale czasem również i rzymskie, związane z tym co wydarzyło się blisko dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.
KOGUT ZAPIAŁ
„Zanim kogut dwa razy zapieje, trzy razy się Mnie zaprzesz” (Mk 14, 72)
Takie słowa wypowiedział Jezus do Piotra. Jednakże już na samym początku rodzi się wątpliwość: czy mogło to mieć miejsce, skoro istnieje świadectwo zakazu posiadania kogutów i kur, ponieważ obawiano się, że grzebiąc w ziemi, powodowałyby wydostawanie się rzeczy nieczystych – przede wszystkim robaków. Na tej podstawie niektórzy krytycy twierdzą, że tekst o pianiu koguta ma znaczenie czysto symboliczne. Tymczasem jednak, mimo że wspomniany zakaz jest prawdziwy, to jednak oprócz tego inne źródła mówią, że nie obowiązuje on, jeżeli ptaki są karmione zbożem i są zamknięte w ogrodzie, nie mogąc chodzić po ulicach.
Ponadto Miszna (zbiór ustnych tradycji rabinicznych, spisany wprawdzie w dużej części dopiero w II w. po Chrystusie, ale na podstawie notatek poprzedzających zburzenie Jerozolimy w 70 roku), opisując Świątynię przed katastrofą oraz obrzędy jakie się w niej odbywały, pisze: „Na pianie koguta odzywały się trąby”. Wspomina także o wydarzeniu, które wydaje się być właśnie z czasów Jezusa: „W Jerozolimie został ukamienowany kogut, ponieważ zabił dziecko”.
Chociaż było to więc zjawisko zapewne rzadkie, to jednak można było usłyszeć pianie koguta podczas jerozolimskich nocy.
Nie zaprzecza to jednak również symbolicznemu znaczeniu. Znawca starożytnego świata żydowskiego i Żyd – Shalom ben Chorin przypomina o czymś co, jak się wydaje, umknęło badaczom zachodnim. Uważa on, że Jezus wybrał przykład koguta po to, aby nawiązać do pewnego symbolu. Otóż formuła liturgiczna, pierwsze błogosławieństwo modlitwy porannej, mówi:
„Bądź pochwalony Panie, nasz Boże, Królu świata, który obdarzyłeś koguta umiejętnością rozróżniania nocy i dnia”.
Kogut ma zdolność rozróżniania nocy od dnia, a więc światła od ciemności. Jezus więc jak gdyby daje do zrozumienia, że Piotr nie ma tej zdolności – ten, który ma być filarem Kościoła i jego trwałym fundamentem.
Piotr dzięki znajomościom Jana dostał się na dziedziniec arcykapłana. Dziedzińce bogatych domów na Wschodzie łatwo wypełniały się nocą włóczęgami, klientami i sługami. W Jerozolimie w początkach kwietnia noce są często zimne, miasto to jest bowiem dosyć wysoko położone (ok. 740 m nad poziomem morza), straże rozpaliły więc ognisko, wokół którego zgromadzili się ludzie, aby się ogrzać, omawiając zapewne ostatnie wydarzenia.
Wśród nich stał Piotr, kiedy jedna ze służących stwierdziła, że był on z Jezusem.
„Lecz on zaprzeczył temu mówiąc: Nie wiem i nie rozumiem o czym mówisz” (Mk 14,6
Jak widać, stara się ratować z opresji bez szwanku, przy pomocy przeciętnego wybiegu dialektycznego: nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając udaje, że nie rozumie o co chodzi.
Inni twierdzą, że słowa „Nie wiem, o czym mówisz” to tradycyjna forma zaprzeczenia, jaką znaleźć można w żydowskich dokumentach prawniczych.
Przy drugim zaprzeczeniu jednak Piotr zaczyna już przysięgać:
„I znowu zaprzeczył pod przysięgą: Nie znam tego Człowieka” (Mt 26,72)
I wreszcie przychodzi moment kulminacyjny.
„Po chwili ci, którzy tam stali, podeszli i rzekli do Piotra: Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i Twoja mowa cię zdradza” (Mt 26,73)
Piotr mówił galilejską odmianą zachodniego języka aramejskiego, więc w Jerozolimie z łatwością rozpoznawano w nim Galilejczyka. W Talmudzie Babilońskim można przeczytać na ten temat różne anegdotki. Jedna z nich mówi o „głupim Galilejczyku”, zganionym przez Judejczyka, gdyż nie można było zrozumieć – czy chce on hamor (osła), hamar (wino), amaz (wełnę) czy też immar (jagnię). Wynikało to z wymowy cechującej się niepoprawnym używaniem spółgłosek gardłowych. Doszło nawet do tego, że w Judei Galilejczykom zabroniono wręcz czytanie Pism w synagogach dla uniknięcia niejasności.
Scena jest wstrząsająca, Piotr „zaczął zaklinać się i przysięgać”. Tak brzmi polski przekład, który ukrywa przed nami, jak straszne są to słowa. W oryginale greckim występuje tutaj słowo „anathematizein”, które jest używane w Biblii jako wyrażenie skrajne skierowane do ludzi lub miasta, które mają zostać unicestwione jako potępione. Jest to wypowiedzenie klątwy, „anatemy”, która brzmi straszliwie w ustach pobożnego Żyda. Zaparcie to, któremu towarzyszyły złorzeczenia, osiągnęło szczyt znaczenia, albowiem – wypowiedziane uroczyście i publicznie, w obecności grupy mężczyzn będących jego świadkami – spełniało wśród Żydów wszystkie warunki prawne potrzebne do wyparcia się całkowitego i nieodwołalnego.
I w tej chwili kogut zapiał…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |