Większość z tych historii zdarzyło się naprawdę...
NA KOGO WYROSŁEM?
Ojciec Hilary, karmelita zimą obchodził z wizytą pasterską lubelską ulicę. W pewnym mieszkaniu otwierająca mu kobieta powiedziała: „Dziękuję, proszę iść dalej. Myśmy już w te rzeczy przestali wierzyć”. Zakonnik nie notował nawet nazwiska, tylko numer mieszkania, gdzie nie został przyjęty.
Kilka miesięcy później sensacja obiegła miasto: syn młotkiem zabił ojca i matkę. Aresztowany, w śledztwie na pytanie, czy żałuje za popełniony czyn, odpowiedział nie. Jakim mnie wychowali, taki jestem. Następnej zimy o. Hilary znów był na tej ulicy. Opuszcza tylko mieszkanie, w którym go nie przyjęto. Po chwili zastąpiła mu drogę jakaś kobieta: „Dlaczego ksiądz nas omija?” - „Przecież pani rok temu oświadczyła mi, że już w to nie wierzy!” - „Ależ proszę księdza, to nie ja. Tu mieszkają zupełnie inni ludzie. To właśnie w tym mieszkaniu rozegrała się ta straszna tragedia: syn zabił rodziców”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |