Spoglądając na Chrystusa i na własną duszę

Patrząc jedynie ludzkimi oczyma nie potrafimy dostrzec wartości prawdziwego wymiaru cierpienia Zbawiciela. Spoglądając na krzyż możemy się przerazić i stwierdzić paradoks – życie umarło… Tymczasem przeżywamy wciąż na nowo cud Bożej Wszechmocy - bo to, co wydaje się porażką Dobra jest w rzeczy samej śmiercią śmierci.

On jednoczy się z nami

Nasz Ojciec Niebieski wie, że winy nasze nas przygniatają i zniewalają. On swych ukochanych dzieci nie chce widzieć jako sponiewieranych niewolników. Ta nieskończona, wiecznie płonąca Miłość daje nam swego Syna, który ofiarując Bogu Ojcu w Wieczerniku chleb i wino, staje się niejako każdym jednym człowiekiem, biorąc na swe barki wszystkie bóle i cierpienia człowieczej tułaczki. On jak nikt inny, jednoczy się z nami, pochyla się nad każdym człowiekiem – nie nad jakimś anonimowym tłumem bez twarzy – by przyjąć jego utrapienia i troski, oddając je w ofierze Ojcu Przedwiecznemu. Jeśli uświadomimy to sobie chociaż trochę, to zrozumiemy, że wszystko, co każdego dnia nas przygniata, co wydaje się przerastać nasze siły, zostało już przez Jezusa uświęcone i podźwignięte. Jezus wydaje się mówić: „Nie lękaj się, co tylko na ciebie przychodzi, to już zostało przeze Mnie przyjęte. Ja to pierwszy zauważyłem, podniosłem i ukryłem w Moim Najświętszym Sercu”. I właśnie ten każdy nasz grzech i każdą śmiertelną ranę, która jest jego konsekwencją, poniósł Chrystus na drzewo krzyża. „Nie ma większej miłości nad tą, kiedy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”(J 15,13). "Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie co czyni jego Pan, ale nazwałem was przyjaciółmi” (J15,15). A czy my rzeczywiście chcemy wiedzieć co czyni nasz Pan? Czy zwracamy swoje myśli ku tym bolesnym momentom, które wydały dla nas najsłodszy owoc Zbawienia?

Z miłości do nas…

Winniśmy cały czas pamiętać o Bożej miłości i o tym, co dla nas uczyniła. Pan daje nam na szczególne skupienie się na tych tajemnicach czas Wielkiego Postu. Śledząc krok za krokiem Mękę Chrystusa odnajdujemy przecież sens naszego istnienia oraz odkrywamy nasze przeznaczenie jako dzieci światłości, których Jezus wybawił zdrojami Swej Przenajdroższej Krwi. Cierpienie jednak samo w sobie nie ma żadnej mocy zbawczej, lecz dopiero nieskończona Miłość, która „stała się posłuszna aż do śmierci” Swemu Ojcu, przyjmując dobrowolnie i świadomie ogrom owego cierpienia, była zdolna nas odkupić. Cierpienie więc nabrało w ten sposób szczególnego znaczenia – stając się narzędziem (a nie motywem czy celem) w procesie wybawiania nas od naszych win, daje nam prawo do czerpania z nieskończonych zasług Pasji naszego Pana. On oddał swe życie byśmy zachowali swoje, przyjął śmierć, która była przez Jezusa oczekiwana, nie zaskoczyła Go, gdyż On wyszedł jej naprzeciw. Ogołocony został ze wszystkiego w sposób, którego nigdy nie będziemy w stanie do końca pojąć. Syn Boży – jedna z Osób Trójcy – żył stale w obecności Ojca – z Nim jednoczył się w swym życiu, działaniu, a przede wszystkim w nieustannej modlitwie. W czasie agonii, która rozpoczęła się już w Ogrójcu został pozbawiony nawet tej odczuwalnej obecności, która stanowiła przecież integralną część Jego Istoty. Mimo tej otchłani pustki i opuszczenia znając Wolę Najwyższego, poddał się jej z uniżeniem i w pokorze; jak niewinny baranek został poprowadzony na ofiarę.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...