Nie ma się czego bać

W nieustannym hałasie, jaki zewsząd nas otacza, nie słychać dziś głosu anioła. A my jacyś tacy przestraszeni. A my jacyś tacy smutni.

Przed wiekami św. Hieronim napisał: „O gdybym mógł ujrzeć żłobek, w którym leżał Chrystus! Bo my teraz jakoby dla przydania czci Chrystusowi zabraliśmy gliniany żłobek, a ustawiliśmy srebrny. Ale dla mnie cenniejszy jest ten, który został zabrany! Poganom potrzebne są złoto i srebro, natomiast wierzącym chrześcijanom wystarczy ów gliniany żłobek, bo Ten, który narodził się w tym żłobku, pogardzał złotem i srebrem. Nie pogardzam bynajmniej tymi, którzy dla uczczenia Jezusa wykonali srebrny, nie potępiam także i tych, którzy dla świątyni wykonali złote naczynia - ale podziwiam Boga: On, Stwórca świata, narodził się nie pośród złota i srebra, ale pośród błota!”.

W dzień Bożego Narodzenia Kościół wspomina to wszystko, co wydarzyło się w Betlejem, ale nie poprzestaje na zewnętrznej stronie wydarzeń - tłumaczył mozolnie jeden z teologów. Bóg, który w przedziwny sposób stworzył człowieka, w jeszcze przedziwniejszy rozpoczyna dzieło jego zbawienia. Chrystus staje się człowiekiem podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu. Dochodzi do „przedziwnej wymiany”: Chrystus przyjął naszą ludzką naturę, słabą i ograniczoną, aby dać nam udział w swej Boskiej naturze.

Czym jest przyjście Chrystusa dla człowieka? Człowiek ujrzał Boga w widzialnej postaci, Chrystus przyniósł ludziom nowe życie, przywraca im utraconą godność dzieci Bożych, człowieka śmiertelnego wprowadza do życia wiecznego, wyzwala ludzkość ze starej niewoli grzechu i obdarza ją wolnością. Boże Narodzenie tak rozumiane łączy się nierozerwalnie z tajemnicą śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. (Ojcowie żywi t. 4).

Ten elektroniczny list nastolatka, w którym padło sformułowanie „Podobno Bóg stał się człowiekiem. I co z tego?” jest wielkim pytaniem o to, po co Bóg narodził się jako człowiek. Dlaczego to zrobił? W jakim celu?

Odpowiedź brzmi prosto i jasno - po to, aby nas zbawić. Aby nas wyrwać z mroku grzechu. Aby te słowa „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło” - odnosiły się dokładnie do mnie, do ciebie, do twoich bliskich.

Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z ogromną ilością wszechobecnych światełek. Świeczki. Lampki. Gdzie się da. Na choinkach. Na balkonach. W oknach. Na ulicach. Nawet w samochodach. Nie pamiętamy, dlaczego z tej okazji tak bardzo mnożymy źródła sztucznego światła. A to po prostu wyraz naszej tęsknoty za tym światłem, jakim jest Jezus, Boży Syn. To pragnienie Światła, które nie przeminie, nie zgaśnie z braku energii.

Chrystus się rodzi, wielbijmy Go; Chrystus z nieba przychodzi, wyjdźmy Mu na spotkanie; Chrystus na ziemi, wznieśmy się na wyżyny niebios! Śpiewajcie Panu wszystkie krainy, niech cieszy się niebo i ziemia raduje (por. św. Grzegorz z Nazjanzu).

„Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan”, Boży Syn. Jezus.

Niech napełnia nas radość. Niech ogarnia nas spokój. On jest wśród nas. Nie ma się czego bać.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...