Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »To, co pasterz zobaczył, my także możemy widzieć, ponieważ aniołowie wzlatują pod niebiosa w każdą noc Bożego Narodzenia. Musimy ich tylko rozpoznać.
Wysoki roznosiciel wody przeszedł obok, zgięty pod swoim ciężkim workiem, a wkrótce za nim nadjechał handlarz jarzyn, kiwając się wśród wielkich, pustych wiklinowych koszów na grzbiecie swego osła. Roznoszący wodę położył rękę na głowie Jezusa, całej w jasnych lokach, i zapytał go o ptaszki, a Jezus odpowiedział mu, że one mają imiona i umieją śpiewać. Wszystkie jego ptaszki przyleciały do niego z obcych krajów i opowiedziały mu rzeczy tylko im samym i jemu wiadome. A tak ciekawie mówił Jezus, że obaj, roznosiciel wody i handlarz jarzyn, zapomnieli na chwilę o swoich zajęciach, przysłuchując się dziecku.
Kiedy już chcieli odejść, pokazał Jezus na Judasza.
- Zobaczcie, jakie piękne ptaszki robi Judasz.
Wtedy handlarz jarzyn zatrzymał swego osła i dobrodusznie zapytał Judasza, czy jego ptaszki też mają imiona i czy umieją śpiewać. Ale Judasz nic o tym nie wiedział. Milczał uparcie i nie podniósł oczu od roboty. Handlarz jarzyn, rozgniewany, kopnął jednego z ptaszków i pojechał dalej.
W ten sposób minęło popołudnie, a słońce zniżyło się tak bardzo, że jego światło mogło wejść do niskiej bramy miejskiej, która, zdobna w rzymskiego orła, wznosiła się na końcu ulicy. Światło słoneczne pod koniec dnia było zupełnie różowe, jakby zmieszane z krwią; kiedy się przeciskało przez wąską ulicę, zabarwiało wszystkie napotkane po drodze przedmioty. Malowało naczynia garncarza tak samo jak deskę, która zgrzytała pod piłą cieśli, jak biały welon okalający twarz Marii.
Ale najpiękniej błyszczało w małych kałużach między dużymi, nierównymi kamieniami, którymi wyłożona była ulica. Jezus wetknął nagle rękę do kałuży, która była najbliżej niego. Wpadł na pomysł, żeby pomalować swoje szare ptaszki błyszczącym słonecznym światłem, które nadało taką piękną barwę wodzie, ścianom domów i wszystkiemu dokoła.
A i światłu słonecznemu spodobało się dać się złapać jako farba z kubka malarza i kiedy Jezus pociągnął nim małe gliniane ptaszki, leżało cicho, pokrywając je od stóp do głów diamentowym blaskiem.
Judasz, który od czasu do czasu rzucał okiem w kierunku Jezusa, żeby stwierdzić, że ten ulepił już o wiele więcej i piękniejszych ptaszków niż on, wydał okrzyk zachwytu, zobaczywszy, jak Jezus pomalował swoje gliniane kukułki światłem słonecznym schwytanym w ulicznej kałuży. Judasz więc też zanurzył swoją rękę w błyszczącej wodzie i próbował schwytać światło słoneczne.
Ale światło nie dało mu się złapać. Wyślizgiwało mu się z palców, i choć starał się jak najszybciej ruszać rękami, żeby je pochwycić, wymykało się znowu i nie mógł zdobyć ani szczypty farby dla swoich biednych ptaszków.
- Poczekaj, Judaszu! - powiedział Jezus. -Przyjdę i pomaluję twoje ptaszki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |