To, co pasterz zobaczył, my także możemy widzieć, ponieważ aniołowie wzlatują pod niebiosa w każdą noc Bożego Narodzenia. Musimy ich tylko rozpoznać.
I znów zbliżając, ostrze miecza do śpiącego, mówił do siebie z uciechą: „Przynajmniej tym razem nikt między nami nie stanie i nie wyrwie go z mojej mocy”.
Wciąż jeszcze trzymał w ręce lilię, którą zerwał u wejścia do groty, a gdy tak rozmyślał, z kielicha kwiatu wyleciała ku niemu pszczoła, która tam siedziała ukryta, i brzęcząc uporczywie, zaczęła krążyć koło jego głowy.
Zadrżał żołnierz. Przypomniał sobie pszczoły, które ten mały chłopiec zanosił do ich ula, i pomyślał, że to właśnie pszczoła pomogła temu dziecku ujść z biesiady u Heroda.
Uderzyła go ta myśl, że aż się zdumiał. Opuścił miecz i stojąc bez ruchu, przypatrywał się pszczole.
Teraz już nie słyszał brzęczenia małego owada, ale stojąc tak całkiem nieporuszenie, poczuł słodką, miodną woń, rozchodzącą się od lilii, którą trzymał w ręce.
I znów pomyślał o liliach, którym pomagał mały chłopiec, i przypomniał sobie, że to właśnie wiązka lilii ukryła dziecko przed jego spojrzeniem i pomogła mu ujść z miasta.
Zamyślał się coraz bardziej, a miecz cofał ku sobie.
- Pszczoły i lilie odpłaciły mu za jego dobrodziejstwa - szeptał sam do siebie.
Pomyślał nagle, że ten chłopiec także i jemu dobrodziejstwo wyświadczył i mocny rumieniec wystąpił mu na twarz.
- Czyż rzymski legionista może zapomnieć o zapłacie za wyświadczoną przysługę? - wyszeptał.
Przez krótką chwilę walczył sam z sobą. Myślał o Herodzie, a także o swojej własnej chęci zgładzenia młodocianego księcia pokoju.
- Nie godzi się zabijać dziecka, które uratowało mi życie - powiedział w końcu.
Schylił się i złożył swój miecz obok dziecka, żeby uciekający, obudziwszy się, zrozumieli, jakiego uniknęli niebezpieczeństwa.
Wtedy zobaczył, że dziecko nie śpi. Leżąc, przyglądało mu się swoimi pięknymi oczami, które błyszczały jak gwiazdy.
I zgiął żołnierz kolano przed dzieckiem.
- Panie, Ty jesteś potężny! - powiedział. – Tyś zwycięzcą mocnym. Ty jesteś, którego kochają bogowie. Ty jesteś, który depce po wężach i padalcach.
Ucałował jego stopy i wyszedł powoli z groty, a ono, leżąc, patrzyło za nim wielkimi, zdumionymi oczyma dziecka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |