Z legend Chrystusowych

To, co pasterz zobaczył, my także możemy widzieć, ponieważ aniołowie wzlatują pod niebiosa w każdą noc Bożego Narodzenia. Musimy ich tylko rozpoznać.

- Gdybym była człowiekiem - powiedziała –nigdy bym się nie odważyła iść na pustynię. Naprawdę odważny jest ten, kto się ośmiela tu przyjść, nie mając korzeni, które sięgają do nie wysychających źródeł. Tu niebezpiecznie jest nawet dla palmy. Nawet dla takiej palmy jak ja.

Gdybym im mogła poradzić, prosiłabym ich, żeby wrócili. Ich wrogowie nigdy nie będą tak okrutni dla nich jak pustynia. Oni myślą pewnie, że to łatwo żyć na pustyni. Ale ja wiem, że nawet mnie czasem ciężko było utrzymać się przy życiu. Pamiętam, jak jeszcze za dni mojej młodości wichura zasypała mnie górą piasku. Byłam bliska uduszenia. Byłaby to moja ostatnia godzina, gdyby nie to, że nie mogę umrzeć.

I dalej snuła głośno swoje myśli, jak zwykle czynią starzy samotnicy.

- Czuję, jak przez moją koronę płynie jakiś dziwny melodyjny szum - powiedziała. - Moje liście ogarnia jakieś drżenie. Nie wiem, co się ze mną dzieje na widok tych biednych przybyszów. Ale ta pełna smutku kobieta jest tak piękna! Przywodzi mi na myśl najdziwniejszą rzecz, jaką przeżyłam.

I podczas gdy jej liście poruszały się ciągle w takt szemrzącej melodii, wspominała, jak pewnego razu, bardzo już dawno temu, oaza gościła dwie znakomite osoby. Byli to królowa Saba i mędrzec Salomon przybyły tu wraz z nią. Piękna królowa miała wracać do swojej krainy, a król ją odprowadzał, teraz mieli się rozstać. „Na pamiątkę tej chwili - rzekła wtedy królowa - wsadzę w ziemię pestkę daktylową. Niech z niej powstanie palma, która będzie róść i żyć tak długo, aż w ziemi judzkiej nastanie król większy od Salomona!" To powiedziawszy, wetknęła pestkę w ziemię, a zwilżyły tę ziemię jej własne łzy.

- Jak to się stało, że dziś właśnie myślę o tym? - zastanowiła się palma. - Czyżby ta kobieta była tak piękna, że mi przypomniała tamtą najświetniejszą z królowych, tamtą, na której słowo wzrosłam i przetrwałam do dziś.

Czuję, jak moje liście szemrzą coraz silniej - powiedziała - a brzmi to tak żałośnie jak śmiertelne pienie. Może te liście przepowiadają, że ktoś wkrótce zakończy życie. Dobrze wiedzieć, że to nie chodzi o mnie, bo ja umrzeć nie mogę.

Przypuszczała, że żałobny szum dotyczy dwojga samotnych wędrowców. Z pewnością i oni sami myśleli, że zbliża się ich ostatnia godzina. Widać to było z wyrazu ich twarzy, gdy przechodzili obok szkieletów wielbłądzich, które znaczyły drogę. Widać to było po spojrzeniach, jakie rzucali za przelatującymi sępami. Nie mogło być inaczej. Musieli zginąć.

Ujrzawszy palmę i oazę, pospieszyli do niej w nadziei znalezienia wody. Ale gdy tu wreszcie doszli, ogarnęła ich rozpacz, źródło było bowiem wyschnięte. Kobieta, wyczerpana, położyła dziecko na ziemi i płacząc, usiadła na brzegu źródła. Mężczyzna rzucił się obok niej. Leżąc, walił pięściami w wyschłą ziemię. I palma usłyszała, jak mówili między sobą, że muszą umrzeć.

Dowiedziała się też z ich rozmowy, że król Herod kazał zabić wszystkie dzieci dwu- i trzyletnie z obawy, że wśród nich jest oczekiwany, wielki król żydowski, który się miał narodzić.

- Coraz silniej szumi w moich liściach - zauważyła palma. - Dla tych nieszczęsnych zbiegów wybije wkrótce ostatnia godzina.

Zauważyła też, że wędrowcy lękali się pustyni. Mężczyzna powiedział, że lepiej było zostać i walczyć z żołdakami niż uciekać tutaj. Mieliby lżejszą śmierć.

- Bóg nas wesprze - powiedziała kobieta.

- Jesteśmy sami wśród drapieżnych zwierząt i węży - rzekł mężczyzna. - Nie mamy co jeść i pić. Jak może nas Bóg wesprzeć?

Więcej na następnej stronie
«« | « | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...