Z legend Chrystusowych

To, co pasterz zobaczył, my także możemy widzieć, ponieważ aniołowie wzlatują pod niebiosa w każdą noc Bożego Narodzenia. Musimy ich tylko rozpoznać.

- Co do mnie - powiedział mąż - to jestem przekonany, że jeśli tylko on się nie dowie o znakach i cudach, jakie działy się w pierwszych latach jego życia, wszystko będzie dobrze.

- Nie mówię z nim nigdy o tych dziwnych rzeczach - powiedziała kobieta. - Ale zawsze się lękam, że i bez mojego udziału może się stać coś, co sprawi, że on zrozumie, kim jest. Najwięcej bałam się przyprowadzenia go do tej świątyni.

- Możesz być spokojna, niebezpieczeństwo już minęło - rzekł mąż. - Wkrótce znowu będzie z nami w domu, w Nazarecie.

- Bałam się tych uczonych w świątyni - powiedziała kobieta. - Bałam się tych wróżbiarzy, którzy tu siedzą na swoich matach. Zdawało mi się, że kiedy on pojawi się przed nimi, powstaną i pokłonią się dziecięciu i pozdrowią go jako króla Judei. To dziwne, że nie zwrócili uwagi na jego wspaniałość, takiego dziecka nie widzieli przecież nigdy dotąd.

Siedziała chwilę milcząc i przyglądała się chłopcu.

- Nie mogę tego zrozumieć - powiedziała. -Sądziłam, że kiedy on ujrzy tych sędziów, którzy siedzą w domu Najwyższego i rozstrzygają spory ludzi, tych nauczycieli, którzy wykładają swoim uczniom, tych kapłanów, którzy służą Panu, przebudzi się i powie: „Urodziłem się, aby żyć tu właśnie, wśród tych sędziów, nauczycieli i kapłanów”.

- Cóż mi to za szczęście być zamkniętym wśród tych kolumnad? - wtrącił mężczyzna. – Lepiej mu wędrować po pagórkach i górach dokoła Nazaretu.

Matka westchnęła z cicha.

- On jest taki szczęśliwy u nas, w domu - powiedziała. - Jaka to dla niego radość, gdy może towarzyszyć pasterzom owiec w ich samotnych wędrówkach albo kiedy wyjdzie na pole i obserwuje pracę rolnika. Nie zdaje mi się, abyśmy postępowali wobec niego nieuczciwie, jeśli staramy się go zatrzymać w domu dla nas samych.

- Oszczędzamy mu tylko wielkich cierpień -powiedział mężczyzna.

Rozmawiali w ten sposób dalej, aż dziecko obudziło się ze snu.

- No widzisz - powiedziała matka - wypocząłeś sobie. Wstań teraz, bo wieczór się zbliża i musimy wracać do obozowiska.

Znajdowali się w najodleglejszej części budowli, gdy zaczęli zbierać się do wyjścia.

Po chwili doszli pod stare sklepienie, które pozostało z czasów, gdy na tym miejscu wzniesiono pierwszą świątynię. Tu właśnie, oparta o ścianę, stała stara miedziana trąba, niezmiernie długa i ciężka niemal jak kolumna. Stała tam pogięta i zaśniedziała, pełna kurzu i pajęczyn wewnątrz i na zewnątrz, z ledwie widoczną na niej wstęgą starodawnych liter. Tysiąc lat z pewnością przeszło od czasu, gdy ktoś próbował wydobyć z niej głos.

Kiedy jednak chłopiec ujrzał tę ogromną trąbę, zatrzymał się zdziwiony.

Więcej na następnej stronie

«« | « | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...