Adwentowe rozmyślania z bratem Rogerem we Wspólnocie w Taizé.
Czwartek
Jezus Chrystus nie przyszedł na ziemię, żeby kogokolwiek potępić, przyszedł torować ludziom drogi miłości, braterstwa i solidarności. Od dwu tysięcy lat Chrystus jest stale obecny przez Ducha Świętego, a Jego obecność, okryta tajemnicą, staje się rzeczywista w widzialnym Kościele, który łączy kobiety, mężczyzn, ludzi młodych. Oni wszyscy są wezwani, by wspólnie podążać naprzód i nie wprowadzać podziałów. Ale oto, w ciągu swojej długiej historii chrześcijanie przeżyli wiele wstrząsów: i doszło między nimi do podziałów, chociaż powołują się na tego samego Boga miłości.
Przywrócenie jedności jest dzisiaj pilną koniecznością, nie można tego bezustannie odkładać na później, aż do końca czasów. Czy zrobimy wszystko, żeby chrześcijanie odnaleźli ducha jedności? Są tacy chrześcijanie, którzy w różnych miejscach już teraz żyją we wspólnocie z całą pokorą i z całą prostotą. Swoim własnym życiem chcieliby sprawić, by Chrystus stał się obecny dla wielu innych. Wiedzą, że Kościół nie istnieje dla siebie samego, lecz dla świata, aby być w nim zaczynem pokoju. „Komunia” to jedno z najpiękniejszych imion Kościoła: w nim nie może być wzajemnej surowości, a jedynie przejrzystość, dobroć serca, współczująca miłość… I w ten sposób będą mogły nareszcie otworzyć się bramy świętości. Dzięki Ewangelii możemy odkryć zdumiewającą prawdę: Bóg nie jest twórcą ani strachu, ani niepokoju, Bóg może nas tylko kochać. Bóg przez Ducha Świętego przychodzi przemieniać nasze serca. I w najprostszej modlitwie możemy przeczuć, że nigdy nie jesteśmy sami: Duch Święty umacnia naszą jedność z Bogiem, nie na krótką chwilę, lecz na zawsze.
Wieczorem, w dniu Święta Paschy, Jezus towarzyszył dwóm swoim uczniom, którzy szli do wioski Emaus. W tym momencie nie zdawali sobie oni sprawy, że to Jezus idzie z nimi. My także przeżywamy takie okresy, kiedy nie udaje nam się dostrzec, że Chrystus przez Ducha Świętego jest tuż obok nas. Niestrudzenie nam towarzyszy. Rozjaśnia nasze dusze nieoczekiwanym światłem. I odkrywamy: jeśli nawet są w nas jakieś ciemności, nade wszystko w każdym z nas w tajemniczy sposób On jest obecny. Spróbujmy zapamiętać to, czego możemy być pewni! Chrystus mówi do każdego człowieka: „Kocham cię miłością, która się nie skończy. Nigdy cię nie opuszczę. Przez Ducha Świętego zawsze będę z tobą”.
Lekcja do odrobienia:
Doświadczając ciemności nie popadaj w przygnębienie. W takich chwilach niech towarzyszy Ci ta prosta modlitwa świętego Augustyna. Jezu, Ty jesteś światłością mojej duszy. Nie pozwól, by moje ciemności przemówiły do mnie. Jezu, Ty jesteś światłością mojej duszy. Daj mi moc przyjąć dziś miłość Twą. Powtarzaj ją także wtedy, gdy pokusa osądzania i odtrącania będzie większa od pragnienia budowania jedności.