Sobota
Dobro tak charakterystyczne
„Wy jesteście naszym listem, pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o Was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc” (2 Kor 3, 2-3).
Ile razy już zdarzyło mi się widząc niezdecydowanych kierowców na drodze, którzy na nieszczęście tarasowali ruch przynajmniej w jednym kierunku, mruczeć pod nosem „no znów baba za kierownicą” (i to, że jestem kobietą wcale mi nie przeszkadzało). Albo w emocjach dojść do łatwego wniosku, że „wszyscy są tacy”, a najczęściej to już „wszyscy faceci są tacy!” i nie ważne, że mi w danej chwili podpadł jeden konkretny, ważne, że dotknął tak mocno, że na chwilę znielubiłam wszystkich mężczyzn.
Patrząc na te sytuacje z boku po prostu się śmiejemy. Ot, zwykłe uogólnienie od razu dostrzegamy przejaskrawienie. Jednak zupełnie inaczej postępujemy kiedy one nas dotyczą. W danym momencie, albo od danego momentu zapieramy się i można nam tłumaczyć, prosić, grozić ale my myślenia nie zmienimy. Ten proces uogólniania działa na każdą grupę.
Ciekawe jest też to, że nasza konstrukcje psychiczna uogólniać w taki sposób dobrych cech nie chce. Oczywiście na podstawie wielu przypadków w końcu możemy dojść do wniosku, że cała grupa ma tą dobrą cechę, ale wystarczy u tylko jednej osoby coś przeciwnego zaobserwować i już pozytywne uogólnianie „bierze w łeb”.
Więc czytając list świętego Pawła, który wychwala dobre cechy i jeszcze pisze o tym, że to fakt powszechnie wiadomy próbuję sobie tą wspólnotę wyobrazić. Pierwszych chrześcijan rozpoznawano właśnie ze względu na to jak się miłują, na to co w nich dobre. Dobro było we wspólnocie tak charakterystyczne, że nawet pojedyncze złe cechy nie umiały tego pokonać. I to zadanie również dla nas.