Siedem homilii
ks. Tomasz Horak
Mały Witek okłamał mamę. I mama uwierzyła – błysk radości dziecinnej wygranej. Po kilku dniach mama nocą słyszy płacz malca. „Wituś, co się stało?” Najpierw szloch, potem skulenie się pod kołderkę, a potem pełne rozpaczy wyznanie: „Mamo, ja cię wtedy okłamałem...”
Głośna była przed laty sprawa rabunkowego morderstwa. Niewykryty sprawca. Po iluś latach zgłosił się sam. Wyrok zapadł najwyższy: kara śmierci. „Czy nie żałujesz, że się przyznałeś?” – pyta kapelan. „Nie. Ksiądz nie wie, jaka to straszna rzecz: wyrzuty sumienia”.
Patrzę na nasz świat, patrzę na odradzającą się Polskę i... i nasuwa się myśl, że są jednak ludzie, którzy chyba wyrzutów sumienia nie mają. Może i nie mają, nie wiem. Ale jeśli nawet, to albo jest to do czasu; albo... nie odważyłbym się wtedy nazwać ich ludźmi. Tak, nie odważyłbym się – bo istota bez sumienia to ktoś, kto zatracił jedną z najgłębszych możliwości człowieka: zdolność moralnego osądu samego siebie.
Problem istniał zawsze. Czytamy dziś proroka Izajasza – jakby nie było ponad 700 lat przed Chrystusem. A prorok powiada: „Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości...” A gdy wczytać się w biblijne i inne świadectwa tamtych czasów, mój Boże!, i wtedy nie brakowało ludzi bez sumienia. Wpadły mi kiedyś w ręce wspomnienia proboszcza z okolic Nysy sprzed lat 300. Okazuje się, że i wtedy problem był nabrzmiały. Chciałoby się w komentarzu do tego powtórzyć słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Ludzie bardziej umiłowali ciemność, aniżeli światło, bo złe były ich uczynki. Każdy, kto dopuszcza się nieprawości, nienawidzi światła...” I, widać, owa nienawiść może być tak nienawistna, że jest w stanie zagłuszyć wyrzuty sumienia, choć „ksiądz nie wie, jaka to straszna rzecz: wyrzuty sumienia”.
A Bóg „bogaty w miłosierdzie... umiłował nas, i to nas, umarłych na skutek występków!” – woła Apostoł. Jednym z owoców miłości Boga ku nam jest drzemiące w człowieku sumienie. Powtórzę: Może i niektórzy ludzie sumienia nie mają. Ale jeśli by nawet nie mieli to jest to do czasu. Zbyt głęboko prawo moralne zapisane zostało w ludzkich sercach, by mogło obumrzeć bez reszty. A Bóg potrafi ożywić nawet tę resztkę.
Prawo moralne – czy to Dekalog, czy Ewangelia – nie zniewala człowieka. Prawo moralne daje szansę wolności: bo „nie ten jest wolny, kto może robić co chce, ale ten, który może chcieć co powinien” – powiada poeta (M.S.Hermaszewski). Bo istnieje moralna powinność – chcemy czy nie chcemy. Jej istnienie jest jedną z warstw człowieczeństwa. Zwierciadlanym odbiciem owej moralnej powinności jest sumienie, zdolność osądu swoich własnych czynów, słów, myśli, zaniedbań.
Wspomniałem małego Witka, wspomniałem skazanego na śmierć rabusia. Dramat jednego i drugiego – dramat w różnej skali – polegał na tym, że sumienie „odezwało się” za późno. Sumienie bowiem zostało dane człowiekowi nie tylko po to, by być wyrzutem. Przede wszystkim po to, by człowieka prowadzić, uprzedzając swym osądem wszelkie podejmowane przez niego działanie. Chciałoby się w tym miejscu powtórzyć słowa Apostoła: „A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga”. Bez wątpienia właśnie sumienie należy do tych najcenniejszych darów Boga dla nas. I dlatego tak bardzo trzeba się o nie troszczyć. Zarówno, by osąd sumienia był wierny prawu moralnemu tak Dekalogu jak i Ewangelii. A także, byśmy potrafili usłuchać własnego sumienia zawsze, i w sprawach drobnych, i w sprawach wielkich, i sprawach trudnych.
Sumienie wymaga ciągłej korekty, jak zresztą całe życie człowieka takiej korekty nieustannie wymaga. Jezus zaczął głoszenie Ewangelii właśnie od wezwania do takiej korekty. Wołał: „Nawracajcie się!” (Mk 1,15). Nie tylko zaczął – to wezwanie wplecione jest w wiele miejsc Ewangelii. Kościół, wierny Jezusowi, nieustannie ponawia to wołanie. Zwłaszcza czas Wielkiego Postu jest temu przeznaczony. W parafiach organizuje się rekolekcje, które dając materiał do przemyśleń, pomagają w „doregulowaniu” naszych sumień. Z drugiej strony rekolekcje to czas modlitwy o wewnętrzną siłę, by do owych „regulacji” dostosować swoją codzienność. Nieodłącznym elementem rekolekcji jest sakrament pokuty. Wyznanie grzechów jest efektem oceny i osądu samego siebie. A prośba o przebaczenie płynie ze świadomości, że naruszenie powinności moralnej jest naruszeniem więzi z Bogiem. Wszystko razem zaś jest wyznaniem słabości człowieka, który tylko dzięki mocy łaski Bożej potrafi być wierny dobru.
Jezus patrząc na świat, w którym ludzie gubią sumienia, ostrzega i mówi o potępieniu. Ale i nadzieję daje, mówiąc: „Tak Bóg umiłował świat, że dał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |