Sześć homilii
Ks. Jan Dzielny
Św. Łukasz jest autorem Nowego Testamentu najczęściej kojarzonym z miłosierdziem. Był przecież lekarzem, więc ludzkie niedole towarzyszyły mu niemal każdego dnia. W Jego Ewangelii bardzo częsty jest motyw cierpienia. Znajdujemy w niej opisy uzdrowień niemego (Łk 11, 14), kobiety z krzywym kręgosłupem (Łk 13, 10-16) i teściowej Szymona Piotra (Łk 4, 38-39). Ewangelista opisuje też wypędzenie złych duchów z opętanego (Łk 4, 33-35).
Jednak do najpiękniejszych kart jego Ewangelii należą przypowieści ukazujące Bożą dobroć. Wśród nich między innymi: o zagubionej owcy (Łk 15, 3-7); o drachmie (Łk 15, 8-10); zwłaszcza zaś o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-32). Jego Ewangelię zamykają dwa szczególne fragmenty: modlitwa Chrystusa na krzyżu za prześladowców (Łk 23, 34) oraz obietnica zbawienia dana łotrowi umierającemu na Golgocie (Łk 23, 39-43).
Wspólnym mianownikiem tych wszystkich fragmentów jest tajemnica miłosierdzia. Bóg za sprawą Łukasza jest przedstawiony jako Ojciec nie tylko zdolny do przebaczenia, ale nawet wykazujący inicjatywę. To On czeka na nawrócenie swoich dzieci. Jego miłość nie tyle jest konsekwencją ludzkiej skruchy, ile ją uprzedza.
Św. Łukasz napisał swe dzieło dla wyznawców Chrystusa, pochodzących spoza kręgu judaistycznego. Dlatego tak bardzo akcentuje uniwersalizm zbawienia, na które każdy ma szansę, jeśli tylko nawróci się na drogę prawa.
Dzisiejsza perykopa ewangeliczna wpisuje się w Dobrą Nowinę o Miłosierdziu. Oto spotykamy Samarytanina, który pochylił się nad człowiekiem napadniętym. Jednak we fragmencie Ewangelii z dzisiejszej niedzieli odkrywa się przed słuchaczami zupełnie inna perspektywa. Miłosierdzie staje się nie tylko przymiotem Bożym, ale także obowiązkiem każdego chrześcijanina.
Chrystus łamie kolejny stereotyp: w przykazaniu miłości bliźniego wiara zaczyna nabierać społecznego wymiaru. Już nikt nie może powiedzieć, że jednocześnie kocha Boga i nienawidzi swoich sąsiadów. To by oznaczało fatalną interpretację chrześcijaństwa.
Bardzo znamienne jest, że Jan Paweł II podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski przekazał rodakom orędzie miłosierdzia. Swojego przesłania nie przekazał na początku pontyfikatu, ale na końcu. Tak jakby trzeba było większej dojrzałości - z jednej i drugiej strony - do tego, by móc zrozumieć i przyjąć tę prawdę o chrześcijaństwie.
Matka Teresa z Kalkuty spotykała się z niezrozumieniem wśród tych, którym służyła. Kiedy pochylała się nad ludźmi trędowatymi, ze strony wyznawców hinduizmu padały nieme pytania: jak to możliwe, że człowiek może bezinteresownie służyć innym? Wśród wielu zarzutów kierowanych pod adresem chrześcijaństwa można spotkać także i ten, że jeśli nawet stać nas na jakiś heroizm, to zawsze u jego podstaw jest właśnie interesowność. Przecież nagrodą za czynione dobro ma być zbawienie. A jednak byli wielcy święci, którzy zapewniali, że gdyby Bóg nie istniał - i tak nie zmieniliby swego postępowania, bo w służbie innym kryje się szczęście.
Ta prawda znów odkłamuje kolejny stereotyp, że realizowanie przykazania miłości jest ciężarem nie do uniesienia. Jeśli ktokolwiek zasługuje na litość, to jedynie ludzie niezdolni do miłości. Nieżyczliwość i zawiść są największymi burzycielami ludzkiego spokoju. Tylko zdolność do przebaczenia i otrząśnięcia się z własnego egoizmu czyni człowieka wolnym i radosnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |