Sześć homilii
ks. Tadeusz Czakański
Przykład pociąga. I dobry, i zły. Fala przemocy pochłania stale nowe ofiary. Ofiary to nie tylko osoby poszkodowane; to również ci, którzy są przyczyną zła, dramatu, tragedii. Fala nienawiści i okrucieństwa porywa, wciąga i niszczy charaktery kolejnych, często młodych osób. Walka ze złem staje się coraz trudniejsza.
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie nie mówi nic o liczbie zbójców ani też o ich dalszym losie. Zło nie jest tu nagłaśniane. Natomiast jako przykład podany jest czyn Samarytanina. To jego postawie Jezus poświęcił najwięcej uwagi. Owszem, byli też i lewita, i kapłan. Ich postawa jednak szczególnie boli. Wydaje się, że byli dobrze przygotowani i uformowani, przeszli zapewne niejeden egzamin, ale to nie oni zdali egzamin z życia. Ich postawa bulwersuje bardziej nawet niż zachowanie złoczyńców. Pomocy udzielił napadniętemu człowiekowi Samarytanin, którego każdy Żyd uważał za wroga. Pomoc jest udzielona natychmiast i obejmuje cały czas leczenia i rekonwalescencji. Samarytanin mówi do gospodarza: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.
Powódź roku 1997 i tragedia tysięcy powodzian wywołała w społeczeństwie odruch indywidualnej i społecznie zorganizowanej solidarności. Wśród wielu inicjatyw zrodziła się akcja „Rodzina rodzinie”. W wielu wypadkach nie skończyło się tylko na pomocy materialnej. Sporo osób dotkniętych skutkami powodzi mówiło, że jeszcze większe znaczenie niż pomoc materialna miało dla nich wsparcie duchowe, pomoc moralna. Największym zaskoczeniem było to, że pomagali obcy ludzie. Powstały nowe przyjaźnie... Młode małżeństwo z Raciborza wychowujące dwójkę dzieci dzięki natychmiastowej pomocy szybko otrząsnęło się z apatii i przygnębienia. Prawdziwa tragedia nadeszła jednak kilka miesięcy po powodzi, kiedy wydawało się już, że największe szkody zostały naprawione. Otóż ojciec rodziny pewnego dnia nie wrócił z pracy do domu. Młoda żona została zawiadomiona, że stracił życie w nieszczęśliwym wypadku, jaki miał miejsce w zakładzie pracy. Został przygnieciony ciężarem, który urwał się z suwnicy. Żona była w stanie błogosławionym. Oczekiwali trzeciego dziecka. Ufali, że narodziny wniosą nową nadzieję i radość życia, że pomogą zapomnieć o ranach i lękach, jakie przyniosła powódź. Przyszła próba jeszcze trudniejsza. – Gdyby nie obecność „obcych” osób, które nam pomogły w czasie powodzi, nie wiem, jakbym to wytrzymała – mówi tragicznie doświadczona matka. – Teraz oni są jak rodzina. Przyjeżdżają do nas bardzo często i nigdy z pustymi rękami.
W maju przyszedł na świat chłopiec. Na matkę chrzestną poproszono osobę, która pierwsza dotarła po powodzi do ich domu i razem ze swoją siostrą do tej pory tej rodzinie pomaga. Obie zrezygnowały z wielu weekendów, a teraz planują zaprosić do siebie całą osieroconą rodzinę na wakacje. Podobnych sytuacji niesienia bliźnim bezinteresownej pomocy jest wiele i za każdym razem chciałoby się powiedzieć: „Idź, i ty czyń podobnie”.
Czasem trzeba trochę więcej dobrej woli, czasem poczucia humoru czy fantazji, aby wywołać falę dobra. Czasopismo «Glamour» zamieściło w grudniowym numerze zdjęcie kobiety w czerwonym samochodzie. Otóż przejeżdżając przez płatny most Bay Bridge dała kasjerowi należność za siedem biletów i powiedziała: „Płacę za sześć kolejnych samochodów”. Jakież było zdziwienie kierowców tych pojazdów! Obcy człowiek... Jednym z obdarowanych był dziennikarz. Zapytał o przyczynę. – Ja też pytałem – powiedział kasjer. – Otrzymałem odpowiedź: Czyń podobnie...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |