Osiem homilii
ks. Piotr Alabrudziński
„Rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż.” Podróże są domeną wakacji, a te już dawno za nami. Możemy jedynie wracać do nich pamięcią, ożywianą chociażby przez oglądanie zdjęć i pamiątek, albo czekać z utęsknieniem na następne, snując marzenia i plany. Pamięć i oczekiwanie. Przeszłość i przyszłość. Dwa wymiary, obejmujące o wiele więcej niż czas wakacyjnego odpoczynku. Przeszłość i przyszłość to kategorie, którymi możemy także opisać działanie Boga w naszym życiu. A teraźniejszość? Czy ona również może być przestrzenią działania Boga w świecie i w moim życiu?
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa, ukrytego pod postacią pana domu, który opuścił swoją własność i „udał się w podróż”. Jak łatwo możemy ten obraz odnaleźć w swoim życiu. Bóg rzeczywiście „udał się w podróż”, opuścił mnie. Gdyby był ze mną nie spotkałyby mnie takie nieszczęścia, nie cierpiałbym z powodu choroby, nie popadł w sidła alkoholizmu. Gdyby Bóg był ze mną lepiej pokierowałbym swoim życiem, wybrał lepszego partnera, nie miał problemów z moimi dziećmi. Gdyby Bóg był ze mną nie byłbym teraz całkiem sam, opuszczony i zapomniany przez bliskich.
Bóg opuścił jednak nie tylko moje życie, opuścił także świat. Jak bowiem można inaczej wytłumaczyć głód, wojny, obozy zagłady, cierpienie bezbronnych? Kiedyś, owszem, Bóg był obecny w tym świecie. Stworzył go, posłał swojego Syna, Jezusa, działał nawet w początkach Kościoła. Wierzę w to, jestem przecież chrześcijaninem. Bóg był także obecny kiedyś w moim życiu – przyjąłem chrzest, byłem u Komunii Świętej.
Jako chrześcijanin wierzę również, że Bóg powróci z tej podróży. Mówi przecież dzisiaj w Ewangelii: „Czuwajcie (…), bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie”. Wierzę, że jeszcze zainterweniuje w moim życiu i w historii świata, ale dopiero na końcu czasów. Co jednak pozostaje mi dziś, kiedy Bóg cały czas jest w podróży?
Adwent, który właśnie rozpoczynamy tą niedzielą jest dobrą okazją do spojrzenia na swoje życie i szukania w nim Boga. On, choć może wydawać się nieobecny na scenie mojego życia, nigdy tak naprawdę jej nie opuścił.
Jesteś chrześcijaninem! Czy wiesz, co to oznacza? Jesteś tym, który jest podobny do Chrystusa, mało tego – tym, który nosi Jezusa w sobie. Adwent w porządku roku liturgicznego przygotowuje nas na Narodzenie Pana, na radosne uobecnianie tej tajemnicy w liturgii. Adwent jednak w moim i Twoim osobistym życiu jest po to, abyś zatęsknił za Bogiem i przypomniał sobie, że On stał się Człowiekiem.
Jezus przychodząc na świat odmienił całkowicie bieg historii. Nie można już wydzielić tego, co święte i tego, co świeckie, sacrum i profanum. Jego przyjście na świat sprawiło, że wszędzie można odnaleźć Boga, że On jest blisko każdego stworzenia, jest blisko Ciebie. Bliżej niż myślisz.
Zapytasz jednak, jak mogę tego doświadczyć? Przecież to w żaden sposób nie zmienia mojego życia i jego historii. Przecież nie czuję, że Bóg jest obok mnie. Pozwól jednak, że ja też Ciebie zapytam: czy szukasz Boga w swoim życiu, obok siebie?
Człowiek z dzisiejszej Ewangelii, który udał się w podróż nie zostawił swojej posiadłości na pastwę losu. Owszem – zostawił dom, ale „powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.” Jego samego już tam nie ma - jest w podróży. Teraz jednak kto inny zajmuje się jego dziedzictwem. Ten niedoskonały obraz pozwala nam spojrzeć na nasze życie, na moje i Twoje życie, w zupełnie innym świetle. Bóg nie opuścił świata, ale pozwala działać człowiekowi, dał mu wolność. Właśnie ta wolność sprawia, że dużo bardziej niż poprzez cudowne interwencje i łamanie wszelkich możliwych praw Bóg chce być obecny w świecie w sposób cichy i pokorny, bez świateł i krzyków, w cichej przestrzeni ludzkiej miłości, dobroci i zaangażowania w ten świat.
Wezwanie do czuwania, które skierował dziś do każdego z nas Jezus, nie jest czymś abstrakcyjnym. To wezwanie, które domaga się osobistego zaangażowania. Uważaj i czuwaj, czyli bądź uważny, szukaj Boga obok siebie, w swoim życiu. Może tam, gdzie do tej pory widziałeś tylko przypadek dzięki Jego łasce zrozumiesz, że Przypadek to jedno z imion Boga, pod którym chce się Tobie przedstawić.
Tak często jednak o Nim zapominamy, oddalamy się od Niego, szukając własnych dróg. Może Ty też oddaliłeś się od Boga i myślisz, że jesteś już za daleko, że nie ma już powrotu. Jak mogę dziś doświadczać Boga w moim życiu? Jak się do Niego zbliżyć? Przez dobre uczynki? Prorok Izajasz mówi dziś, że „wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata”. Nie tędy zatem prowadzi droga do Boga. On proponuje Ci dzisiaj zmianę perspektywy patrzenia. To nie Ty zbliżasz się do Boga, ale to On zbliża się do Ciebie. Bóg jest na tyle wielki, że pozwala się ograniczyć naszej ludzkiej wolności. Szanuje ją do tego stopnia, że zbliża się do każdego z nas, jednocześnie pytając, czy dopuścimy Go do siebie. Decyzja należy do każdego z nas.
Bóg jest obecny także dziś, Jezus żyje. On pragnie być bardzo blisko Ciebie, Twoich problemów i codziennych spraw. Chce, abyś dzielił się z Nim swoimi trudnościami i radościami, abyś przedstawiał Mu swoje marzenia i plany. Czeka jednak na Twoją uwagę i na Twoje zaproszenie. Nie musisz od razu zmieniać wszystkich swoich czynów i planować poprawy całego życia. Zacznij od zmiany jego kierunku – na chwałę Boga Ojca, w jedności z Jezusem. A jeśli tego chcesz, powtórz w swoim sercu za prorokiem Izajaszem: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”. Jezu, rozedrzyj niebiosa i zstąp do mojego życia!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |