Ogólnie twierdzi się, że dorastają dzieci, młodzież, no, powiedzmy, że też... mężczyźni – do czasu kiedy zostają dziadkami. Mam trochę inną koncepcję, sądzę – ale zaznaczam, że to moja opinia – iż są tacy, którzy nigdy nie dorastają.
Tak samo jak z dorastaniem, jest z dojrzewaniem, nie tylko fizycznym i umysłowym, lecz także w zakresie swojej świadomości. Tej, która kształtuje całe nasze ego. Naszą naturę i życie.
Pod wpływem dzisiejszej Liturgii Słowa, słów Pana Boga, przypowieści, opowiadanych przez Jezusa, czy listów Apostołów, pisanych pod wpływem Ducha Świętego, nachodzić nas może refleksja nad wiarą, dorastaniem w wierze, wzrastaniem w wierze i życiem w wierze, wszystkich duchownych, osób konsekrowanych i nas wszystkich, czyli ludzi świeckich w Kościele. Porównywanie naszej wiary i naszego życia do przyrody, którą Bóg nam stworzył, abyśmy z niej również brali przykład, jest daleko idącym świadectwem Wszechmocy Boga, a jednocześnie wskazówką, jak – naśladując przyrodę – mamy dorastać i wzrastać, by dostąpić życia wiecznego. Jesteśmy przecież powołani do życia w wierze, miłości i prawdzie, od Chrztu świętego. Bóg nie powołuje nas do życia w samotności, nienawiści, krzywdzie, egoizmie, kłamstwie czy iluzjach, lecz te doświadczenia i sytuacje życiowe są następstwem buntu pierwszych ludzi oraz odchodzenia od Boga i lekceważenia Jego woli przez poszczególne osoby, rodziny, środowiska, społeczeństwa.
Kościół to my wszyscy, ochrzczeni w Duchu Świętym, dążący do świętości w różny sposób, duchowni i świeccy, jednakowo wezwani przez Boga do wspólnoty z Nim. Świętość nie oznacza też doskonałości rozumianej jako perfekcja, a raczej naśladowanie Jezusa Chrystusa mimo naszych słabości, powtarzających się grzechów, nie rezygnowanie z tej trudnej drogi. Kościół często kojarzy się nam tylko z instytucją, z osobami duchownymi, z hierarchią, czy ewentualnie ze świątynią, z budowlą. A skoro Kościół to my wszyscy, wspólnota ludzi ochrzczonych, ludzi, którzy dążą do świętości w różnoraki sposób, wspólnota duchownych i świeckich, jednakowo wezwanych przez Boga do wspólnoty z Nim, to musimy rosnąć jak przysłowiowa gorczyca, służąca później ptakom jako osłona przed żarem słońca - w odniesieniu do nas oznacza to ochronę naszych bliskich, i nie tylko bliskich, przed grzechem i złem.
Świętość, wspólnota z Bogiem to nieustanny proces, ciągle aktualne zadanie. Życie przynosi nam nowe wyzwania, nowe problemy, nowe sytuacje, człowiek boryka się przez cały czas ze sobą i swoimi słabościami. Już niedługo nastaną terminy naszych urlopów, wakacji. Będziemy mogli poświęcić więcej czasu naszej rodzinie, dzieciom. Poświęćmy też trochę czasu sobie, aby wrastać w wierze, odkrywać Boga na nowo, aby poprzez miłość do dzieci poznawać wspólnie miłość Boga i utwierdzać całą rodzinę w tej miłości. Obserwujmy w tym czasie przyrodę, starając się brać z niej przykład. Świadczmy o naszej wierze nie tylko wobec własnej rodziny, lecz także wobec współuczestników naszych wakacji i urlopów. Uczmy się sami i ewangelizujmy się wzajemnie, pokazujmy innym nasze przepełnione miłością i wiarą serce. Tego oczekuje od nas Bóg, przekazując nam te słowa: „Wszyscy bowiem, musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.” (2 Kor 5,10). Wzrastajmy więc i dorastajmy, bo warto.
«« | « |
1
| » | »»