Czas pandemii dla wielu jest okazją do wykazania się inicjatywą i próbą kształtowania własnej liturgii domowej.
Liturgia w domu? Prawdopodobnie wielu ma mieszane uczucia. Ani tu księdza, ani kaplicy. Skoro jednak – jak uczy Sobór Watykański II – rodzina jest domowym Kościołem, to może jednak także sprawuje liturgię. Ta bowiem nie jest wyłącznie celebracją Eucharystii. W szerokim tego słowa znaczeniu liturgią jest każde działanie wspólnoty czytającej i rozważającej Słowo Boże. Zatem rodzina celebrująca wspólną modlitwę sprawuje liturgię domową.
Modlitwą rodzinną z reguły jest pacierz, różaniec, koronka, litanie. Coraz częściej, zwłaszcza w neokatechumenacie i Domowym Kościele, małżonkowie, czasem z dziećmi, modlą się Liturgią Godzin. Czas pandemii dla wielu jest okazją do wykazania się inicjatywą i próbą kształtowania własnej liturgii domowej. Jej przykład mieliśmy w pomocach na Triduum Paschalne. Zebrane wówczas doświadczenia kapitalnie można wykorzystać nie tylko w czasie restrykcji sanitarnych. Oczywiście z dużym pożytkiem dla duchowego wzrastania w wierze. Poniżej kilka przykładów.
Kolekta mszalna. Czyli modlitwa zbierająca. Podczas eucharystii odmawiana przez celebransa po śpiewie „Chwała na wysokości Bogu”. Tą niedzielną kolektą możemy każdego dnia tygodnia kończyć wspólną modlitwę rodzinną. Oprócz właściwości „zbierającej” powtarzanie tej modlitwy jest swoistą katechezą. Bowiem każda z tych modlitw wychodzi od konkretnej prawdy wiary. Np. na Boże Ciało: „Boże, Ty w Najświętszym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę swej Męki…” Być może pewnego dnia odczujemy potrzebę rozmowy i sięgnięcia po coś więcej. Do dokumentów soborowych, katechizmu, nauczania papieży.
Rachunek sumienia. W rodzinach pielęgnujących życie duchowe kończy dzień. Oczywiście każdy robi go w ciszy, osobiście, ale zakończyć go można wspólnie. Tu przydatne są formuły aktu pokuty. Od „spowiadam się Bogu wszechmogącemu…”, czyli tak zwanej spowiedzi powszechnej zaczynając.
Rodzinne dziękczynienie. Gdzie doświadczamy Bożej dobroci i działania Opatrzności, gdzie mamy świadomość otrzymywanych każdego dnia darów, w sercu rodzi się potrzeba dziękczynienia, uwielbienia Boga za Jego dary. Tę wdzięczność wyrażamy niekiedy hymnem Maryi, czasem psalmami, innym razem prostymi słowami. Ale możemy to również uczynić posługując się tekstami mszalnymi. Tu najbardziej przydatny będzie wspomniany wyżej hymn „Chwała na wysokości”, a jeszcze bardziej prefacje – czyli modlitwy recytowane lub śpiewane przez celebransa po słowach „W górę serca”.
Rodzinne święto pojednania. Niezgoda, wzajemne żale, rany zadawane przez najbliższych, są częścią życia rodzinnego. Mimo, iż bolą, niekoniecznie muszą być motorem pogarszania więzi rodzinnych. Czasem wręcz są w stanie nadwyrężone kryzysem więzi wzmocnić. Dzieje się tak wówczas, gdy serio traktujemy słowa Jezusa o zostawieniu daru przed ołtarzem, by iść i pojednać się z bratem. Zanim podamy sobie ręce i spróbujemy wycedzić przez zęby słowo przepraszam warto odmówić wspólnie mszalną modlitwę o pokój. W liturgii eucharystii znajduje się ona przed śpiewem Baranku Boży i przekazaniem znaku pokoju. Być może odmówiona w domu i zakończona takim samym wezwaniem sprawi, że przepraszam nie będzie cedzone przez zęby i popłynie z serca.
Modlitwa wiernych. W wielu rodzinach praktykowana jest modlitwa spontaniczna. Niestety, bardzo często kręci się ona wokół „własnego nosa”. Zdrowie, praca, wszystko co w zasięgu wzroku i ręki. Stąd niekiedy bardzo egoistyczna. Dlatego warto czasem sięgnąć do wezwań z liturgii mszalnej lub Liturgii Godzin. One po pierwsze ustawiają pewną hierarchię wartości. Pokazują co jest ważniejsze od naszych codziennych problemów. Po drugie teksty mszalne poszerzają horyzonty, kształtują wrażliwość na chorych, cierpiących, prześladowanych, dostrzegają ważne wydarzenia w życiu Kościoła i świata. Po takiej lekcji człowiek widzi dalej i więcej.
Błogosławieństwo. Gdy Bóg stworzył mężczyznę i kobietę najpierw im pobłogosławił. Odtąd błogosławieństwo towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Jest ono także częścią życia religijnego rodziny. Zazwyczaj kojarzymy je z pierwszą Komunią, ślubem i prymicjami, gdy rodzice błogosławią swoje dzieci. Jakby szara codzienność nie wymagała, nie potrzebowała błogosławieństwa. Żona męża. Mąż żonę. Rodzice dzieci. Dzieci rodziców. „Błogosławcie, a nie złorzeczcie…” zachęca święty Paweł. Do czynionego palcem na czole krzyża warto dodać jedno z mszalnych błogosławieństw. Ot, choćby słynne błogosławieństwo Aarona, przewidziane na okres zwykły. Mszał daje duży wybór na wszystkie okresy liturgiczne i różne okoliczności życia.
Mszał… Skąd go wziąć. Słychać to pytanie w tle. Oczywiście przed laty był problem z dostępnością. Dziś z pomocą przychodzą różne drukowane wydawnictwa oraz Internet. Wystarczy kliknąć. Początki zapewne będą trudne. Warto jednak bardziej niż o trudach myśleć o owocach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |