W miłości ważna jest jedność. Nie – jednolitość, ale właśnie – jedność.
Jedność oznacza, że w swoim patrzeniu na świat, na siebie samą, na drugiego człowieka przyjmuję inny, niż tylko swój własny, punkt odniesienia. Jest nim Bóg – Źródło miłości.
Jeśli przyjmę za najważniejszy mój punkt widzenia, pobłądzę, nie uwierzę, choćbym zobaczyła największe cuda Jezusa. Jeśli zaś przyjmę, że mam patrzeć, jak Bóg, mam działać, jak On, mam kochać na wzór Jezusa, wówczas będę jedno z Ojcem i nie pobłądzę. A nawet, jeśli upadnę i zbłądzę na manowce, będę znała kierunek powrotu.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.