Trudno jest uwierzyć w miłość – tę Jezusową: bezgraniczną, aż do śmierci. Trudno uwierzyć, że Bóg naprawdę ogromnie mnie kocha, że może tak kochać mnie także drugi człowiek.
W moim myśleniu schodzę więc na manowce, w których na miłość trzeba sobie zasłużyć, zapracować. Wobec Boga staram się więc o nieskazitelność moralną, o bezgrzeszność, mnożę mnóstwo modlitw i nabożeństw – i dziwię się, że nie ma we mnie radości, pokoju serca.
W relacji z drugim człowiekiem skupiam się na spełnianiu jego życzeń i pragnień, nie dając sobie prawa do realizacji własnych – i coraz więcej we mnie irytacji, a nie owoców Ducha Świętego.
Tymczasem Jezus pokazuje mi dzisiaj, że jako Jego owca nie muszę robić nic, by On mnie kochał. Kocha mnie i troszczy się o mnie, bo jestem Jego owcą. Kocha mnie, bo mnie stworzył. Dobry pasterz nie kocha owcy dlatego, że ma gęste runo, że daje dużo mleka. Nie kocha za coś. Owca nie musi robić nic ponad to, by być owcą.
Ja także nie muszę „zapracowywać” na miłość. Otrzymałam ją jako dar – i ten dar prosi tylko o jedno: bym na niego odpowiedziała miłością: wobec Boga, siebie samej, bliźniego.
Jeżeli więc w moim życiu dzieje się coś, co mnie męczy, boli, niepokoi, smuci, powinnam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy w tej sytuacji jest obecna moja miłość i jak się ona przejawia wobec wszystkich uczestniczących w niej osób. Bo tylko ona może zbawić.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
"Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje - to znaczy miłuję je - a moje mnie znają". Jakby chciał otwarcie powiedzieć: miłujący są posłuszni. Ten bowiem, kto nie miłuje prawdy, wciąż jeszcze jej nie zna.
Ponieważ słyszeliście już, bracia najmilsi, o naszej odpowiedzialności, pomyślcie i wy, na podstawie słów Pana, również o waszej odpowiedzialności. Rozważcie, czy jesteście Jego owcami, rozważcie, czy poznaliście Go, rozważcie, czy znacie światło prawdy. Poznacie zaś to nie przez wiarę, lecz przez miłość. Poznacie to nie przez wierzenie, ale przez czyny.
Świadczy o tym sam Jan Ewangelista, gdy pisze: "Kto mówi, że zna Boga, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą".
Dlatego też Pan mówi dalej: "Podobnie jak Mnie zna Ojciec i Ja znam Ojca i życie moje oddaję za moje owce". To tak jakby powiedział: Dowodem tego, że znam Ojca i że On Mnie zna, jest to, iż oddaję moje życie za owce; to znaczy: jak bardzo miłuję Ojca pokazuję przez to, że umieram za owce.
O tych owcach Pan znowu mówi: "Moje owce słuchają mego głosu, a Ja je znam, idą za Mną i Ja im daję życie wieczne". Mówi także o nich nieco wyżej: "Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwiska". Wejdzie - to znaczy osiągnie wiarę; wyjdzie - od wiary do oglądania Boga; od wierzenia do kontemplacji, bo znajdzie pastwiska wielkiego nasycenia.
Tak więc owce znajdują pastwiska, bo ktokolwiek z szczerym sercem idzie za Nim, żywi się pokarmem trwającym wiecznie. Tymi pastwiskami owiec są radości wewnętrzne wiecznie kwitnącego raju. Pokarmem wybranych jest obecność oblicza Bożego. Gdy się weń wpatrują, dusza syci się bez końca pokarmem życia.
Podążajmy, bracia najmilsi, do tych pastwisk, na których będziemy się radować spotkaniem z ich znakomitymi mieszkańcami. Niech zaprasza nas do tego radość tych, którzy tam żyją szczęśliwie. Rozpalmy więc, bracia, nasze serca, niech wiara zapala się do tego, co jest jej przedmiotem, niech nasze pragnienia kierują się ku dobrom niebieskim; taka miłość jest już dążeniem do nich.
Niech żadne przeciwności nie odwracają nas od duchowego wesela tego święta, bo jeśli tylko ktoś mocno pragnie podążać do ukazanego mu celu, to temu pragnieniu nie przeciwstawią się żadne trudy wiodącej tam drogi. A więc niech nas nie skusi ułuda zwodniczego szczęścia, bo zaiste, niemądry to wędrowiec, który pociągnięty urokiem ukwieconych łąk zapomina, dokąd miał zamiar skierować swe kroki. Homilia 14, 3-6
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.