„Powinniście sobie nawzajem umywać nogi”. Pięknie brzmi. A w praktyce?
Mąż żonie, a żona mężowi. Rodzice dzieciom, a po latach dzieci rodzicom. Sąsiad sąsiadowi, prezes portierowi. Nauczyciel uczniom, lekarz pacjentom. Wymieniać dalej? Prałat sprzątaczce, minister sekretarce… Może wystarczy…
Logika świata zna panów i poddanych. Jezus ten porządek rzeczy… No właśnie. Wcale go tak do końca nie odwraca. Minister nie będzie prowadził kalendarza sekretarce, bo i po co. Prałat nie wyręczy sprzątaczki, bo z czego by żyła. Ale nakładając na wszystkich swoich uczniów obowiązek wzajemnego umywania sobie nóg poleca nam Jezus odnosić się do siebie z wielkim szacunkiem. A tym, którzy wedle logiki świata stoją wyżej każe nie zapominać, że ulepieni są z tej samej gliny co stojący niżej od nich w społecznej hierarchii.
Tak, to naprawdę pięknie brzmi. Ważne jednak, jak wygląda w praktyce. Komu przypisuję zasługi gdy przychodzi sukces, kogo obwiniam za porażki. I czy w ogóle widzę, że wokół mnie nie są sami lenie i nieudacznicy…
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.