Kiedy Archanioł Gabriel oznajmił Maryi, że zostanie Matką Syna Bożego, Ona mogła się spodziewać, że odtąd o wszystko w Jej życiu będzie zabiegał Bóg. Jednak nie obudziła się następnego dnia w pałacu. Jej życie wcale nie stało się łatwiejsze.
Co czuła, rodząc Syna Bożego w zimnej i śmierdzącej grocie? To tak miało wyglądać wypełnienie Bożej obietnicy? Czy w takich warunkach rodził się Król Wszechświata? Czy Odwieczny wycofał się z sytuacji. Czy "Emmanuel" nie znaczy "Bóg z nami"?
Bóg ma własne drogi, prowadzące do realizacji Jego planów i Jego obietnic, których my często nie rozumiemy. Czasem posyła Swoich Aniołów, a czasem objawia się tylko w gwieździe, która prowadzi niewierzących wprost do Zbawiciela.
Bo być może my jeszcze nie widzimy światła czy nadziei w tym, co wydaje się beznadziejne. A tymczasem już całe Niebo jest rozświetlone od Jego chwały.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.