Jedli wszyscy do syta i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i resztek z ryb.
Zawsze zastanawiało mnie w opowieści o cudownym rozmnożeniu chleba przez Jezusa, po co zostawiał tyle koszów ułomków? Nie wystarczyło nakarmić ludzi do syta? Na styk? Tyle tylko, żeby im w brzuchach nie burczało.
Taki jest nasz Bóg. On ma gest. Królewski. Zawsze daje więcej, niż prosimy czy oczekujemy. Nie wystarczy Mu jedynie nakarmienie tłumów. On daje tle, by nie było wątpliwości, że to interwencja samego Boga. Nie zadowala się przemianą wody w wino. Żeby zaoszczędzić wstydu panu młodemu. On napełnia sześć wielkich stągwi, z których każda mogła pomieścić nawet 100 litrów. Jezus dał gościom weselnym aż 600 litrów najlepszego wina, jakie do tej pory pili!
Boga nie zadowala minimum. Nie daje na styk. Nie wystarczy Mu, że w Nim mamy wszystko, że mamy całe życie. On chce, żebyśmy to życie mieli w nadmiarze. W obfitości.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.