Zabiera mnie dziś Jan do nieba. W wizji Apokalipsy. Wraz z nim widzę Boga i wraz z innymi chciałbym wołać: „Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi”. Mój rozum maleńki, ale na ile zwykły człowiek potrafi, na tyle chyba wiem, kim jestem ja i kim jest Trzykroć Święty Bóg. I wiem, że naprawdę godzien jest „odebrać chwałę, cześć i moc”. Bo tak genialnie wszystko stworzył, bo nam ludziom, tyle dał....
A świat dziś zapomina. Zapomina, kto jest Bogiem. Światu wydaje się, że człowiek, że ludzkość, to zbiorowy bóg. Że może wszystko, łącznie ze stanowieniem co jest dobre, a co jest złe. Że może nawet w imię własnego „chcę” orzec, iż żaba w bagnach Amazonii jest ważniejsza niż człowiek... I nawet nie widzi tego destrukcyjnego paradoksu: „ego” tak rozbuchanego, że wiodącego do samozagłady...
Głupi jest człowiek, który patrząc na dzieła nie rozpoznaje Stwórcy. I ten, który nawet rozpoznając, nie oddaje Mu czci.
Dodaj swój komentarz »