Czekali na Eliasza. Bo miał przyjść przed Mesjaszem i – jak powiedział Jezus – wszystko naprawić. Gdy jednak przyszedł, w osobie Jana Chrzciciela, wielu Go nie przyjęło. Zwolennicy Heroda zarzucali mu pewnie, jak sam Herod, że nie powinien tykać władców. Faryzeusze i uczeni w Piśmie, że żądał przemiany życia, a oni, skrzętnie pielęgnując rytuały, uważali się za bliskich doskonałości. Wielu nie pasował do ich oczekiwań, więc go odrzucili.
Dziś bywa podobnie. Ludzie mają jakieś tam swoje oczekiwania. A Chrystus, cóż, nie spełnia ich. Nie pasuje do tego, czego by chcieli. Zbyt wiele wymaga, zbyt wiele żąda. Więc Go Odrzucają.
A wystarczyłoby zauważyć, że bez Chrystusa, to człowiek ma przerąbane. Bo tylko On może to nasze życie zamienić na życie wieczne.
Z Konstytucji o liturgii świętej „Sacrosanctum concilium”
Zgodnie ze starożytną tradycją chrześcijańską brewiarz jest tak ułożony, aby wszystkie pory dnia i nocy uświęcić przez uwielbienie Boga. Gdy kapłani oraz inne do tego przez Kościół wyznaczone osoby, lub też wierni modlący się wspólnie z kapłanem według zatwierdzonej formy, wykonują tę przedziwną pieśń chwały, wówczas jest to prawdziwie głos Oblubienicy, przemawiającej do Oblubieńca. Co więcej, jest to modlitwa Chrystusa i Jego Ciała zwrócona do Ojca. (KL 84)
Dodaj swój komentarz »