Jak z przedziwnego automatu: głusi – usłyszą, oczy niewidomych – będą widziały, ogród – za bór będzie uznany. Każda potrzeba, niedosyt, brak – zyskują swoją odpowiedź, akuratną, trafiającą w punkt. To trochę tak, jak przepytywanie Boga: chcemy Go zagiąć, przyłapać na nieścisłości – ale się nie da. Zawsze wie, co trzeba zrobić, jest krok przed nami.
Pyta: „Wierzycie, że mogę wam to uczynić?”. Trudno powiedzieć, jak głęboka, trwała, doświadczona jest ta nasza wiara. Ale co mamy do stracenia? Widzieć w Jezusie spełnienie wszystkich dobrych obietnic, cały swój – i swoich – los złożyć w Jego ręce: czy to potrafię?
Jeśli postrzegam siebie jako pytanie, gmatwaninę, ciemność – czy w Bogu dostrzegam odpowiedź, rozwiązanie, światło?
Z Konstytucji Dei Verbum
W Piśmie świętym więc objawia się - przy stałym zachowaniu Bożej prawdy i świętości - przedziwne "zniżanie się" wiecznej Mądrości, "byśmy uczyli się o niewysłowionej dobroci Boga i o tym, jak bardzo dostosował się On w mowie, okazując przezorność i troskliwość względem naszej natury" (KO 13)
Dodaj swój komentarz »