Drogi Anonimie, zwróć jednakże uwagę, że Bóg uczynił Ciebie istotą rozumną i wolną.
To Ty decydujesz o swoim życiu. Albo wybierasz niełatwą drogę za Chrystusem, albo bezkrytycznie konsumujesz dobra świata materialnego. Tak się jednak składa, że obie drogi prowadzą do różnych celów. Wbrew pozorom życie jest krótkie. Wybieraj!
Ten tekst z zegara w Wadowicach - "czas ucieka, wieczność czeka"... Nie żałować Bogu swego czasu, hojnie obdarzać nim bliźnich (ale wtedy, gdy jest rzeczywiście darem), mądrze wybierać, roztropnie wykorzystywać, naucz - Duchu Święty!
Dlaczego Bóg jest taki niesprawiedliwy? Mam Go kochać i być wobec niego pokorny bo jak nie to będę potępiony. Gdzie tu WOLNOŚĆ człowieka? To jest jeden wielki przymus. Bóg mówi do człowieka "Przyjmij moją Miłość bo jak nie to będziesz smażyć się w ogniu przez całą wieczność" Gdzie tu jest Boża sprawiedliwość?
To, o czym piszesz, to jest po prostu wybór między życiem a śmiercią. Nie ma stanu pośredniego. Więc jeśli nie wybierzesz życia... A Pan Bóg w Swoim miłosierdziu po prostu nam to uświadamia. "Oto kładę przed wami szczęście i nieszczęście, błogosławieństwo i przekleństwo, życie i śmierć. Wybierajcie więc życie, abyście żyli." To jest Twój wybór, nie żaden przymus. A że będzie miał swoje konsekwencje...
Anonimie, wielu z nas, a może każdy z nas, kiedyś wyrzucał Bogu niesprawiedliwość. Wiara jest drogą, na której spotykają nas różne przygody, czasem bardzo trudne. Jednak idąc tą drogą zmieniamy się, poznajemy coraz bardziej Boga i siebie. Od sprzeciwu przechodzimy do zrozumienia Jego logiki, doświadczamy Jego miłości i w pewnym momencie zauważamy, że tą miłością ona nas od dawna (od zawsze) obdarowywał. Co złego widzisz w przyjęciu Jego miłości? Czy poczuć się kochanym przez swojego Stwórcę, to kara? Czasem wydaje się nam, że przyjęcie Bożej miłości, to zobowiązanie, że On nas ukarze jeśli się z niego nie wywiążemy, więc w tę miłość nie chemy uwierzyć. A przecież On nam zawsze wybaczy, cokolwiek złego byśmy nie zrobili, On nas przyjmie tak, jak ojciec z otwrtymi ramionami powitał syna marnotrawnego. Mamy wolność i w tej wolności możemy odejść. Lecz dzięki tej wolności możemy również powrócić. To zależy od nas. Ode mnie. Od ciebie.
Czas. Dlaczego nie wykorzystuję danego mi czasu tak, jak powinnam? Dalczego pozwalam, aby rzeczy, sprawy nieistotne zabierały mi te bezcenne sekundy, minuty, godziny? A może nie na straconym czasie mam się skonecntrować? A przecież wystarczy, że spojrzę na to, co wtedy zajmowało moją uwagę. Gdy moje myśli były daleko od Boga, to czas - czymkolwiek bym go nie wypełniła,okazywał się stracony. Jeśli wszystko, nawet zwykłe, codzienne sprawy, staram się robić pamiętając o Nim, to czas jest moją wygraną. Moje pragnienie zwykłego człowieka - zaprosić Boga do mojego życia i pamiętać, że Go zaprosiłam.
"Czas jest bramą, przez którą przyszłość przechodzi w przeszłość"
Leonardo da Vinci
Obyśmy wczytując się w słowa dzisiejszej refleksji skorzystali z szansy lepszego zagospodarowania przyszłości oraz wypełnienia niedostatków przeszłości.
To Ty decydujesz o swoim życiu. Albo wybierasz niełatwą drogę za Chrystusem, albo bezkrytycznie konsumujesz dobra świata materialnego. Tak się jednak składa, że obie drogi prowadzą do różnych celów. Wbrew pozorom życie jest krótkie. Wybieraj!
Nie żałować Bogu swego czasu, hojnie obdarzać nim bliźnich (ale wtedy, gdy jest rzeczywiście darem), mądrze wybierać, roztropnie wykorzystywać, naucz - Duchu Święty!
A Pan Bóg w Swoim miłosierdziu po prostu nam to uświadamia. "Oto kładę przed wami szczęście i nieszczęście, błogosławieństwo i przekleństwo, życie i śmierć. Wybierajcie więc życie, abyście żyli." To jest Twój wybór, nie żaden przymus. A że będzie miał swoje konsekwencje...
Czasem wydaje się nam, że przyjęcie Bożej miłości, to zobowiązanie, że On nas ukarze jeśli się z niego nie wywiążemy, więc w tę miłość nie chemy uwierzyć. A przecież On nam zawsze wybaczy, cokolwiek złego byśmy nie zrobili, On nas przyjmie tak, jak ojciec z otwrtymi ramionami powitał syna marnotrawnego. Mamy wolność i w tej wolności możemy odejść. Lecz dzięki tej wolności możemy również powrócić. To zależy od nas. Ode mnie. Od ciebie.
A może nie na straconym czasie mam się skonecntrować?
A przecież wystarczy, że spojrzę na to, co wtedy zajmowało moją uwagę. Gdy moje myśli były daleko od Boga, to czas - czymkolwiek bym go nie wypełniła,okazywał się stracony.
Jeśli wszystko, nawet zwykłe, codzienne sprawy, staram się robić pamiętając o Nim, to czas jest moją wygraną.
Moje pragnienie zwykłego człowieka - zaprosić Boga do mojego życia i pamiętać, że Go zaprosiłam.
Leonardo da Vinci
Obyśmy wczytując się w słowa dzisiejszej refleksji skorzystali z szansy lepszego zagospodarowania przyszłości oraz wypełnienia niedostatków przeszłości.