Ja bym powiedziała: ‘Miłość - bez niej nie ostoi sie żadna inna cnota.' Miłość sprawia, że widzimy dobre strony życia, ludzi, ich zalety i chętnie chwalimy. Bez miłości - krytyka przychodzi jako pierwsza, a czasem jedyna ! Miłość ożywia nas, daje siły do życia i działania, daje radość życia. Kochając stać nas na wytrwałość, cierpliwość, czasem nadludzki wysiłek. Dla mnie miłość i wiara rozwijają sie niejako razem. Jedna wspiera drugą, ale inne cnoty widzę jako ich następstwa. Jeśli kochasz, wytrwałość to normalność, czas nie dłuży się, a trudy nie są trudami. Miłość daje ci odwagę i stałość działania. Chcesz tak żyć i daje ci to szczęście. Tak jest z miłością człowieka do drugiego człowieka, ale i człowieka do Boga. Ale co zrobić, by mieć i rozwijać taką miłość i wiarę ? Widzę tylko jedno wyjście: przyjrzeć się miłości Boga do człowieka i odebrać ją osobiście do siebie, poczuć ‘na własnej skórze’. Nic przecież przez to nie stracisz, a zyskać możesz … sam zresztą zobaczysz, co !
Miłość ożywia nas, daje siły do życia i działania, daje radość życia.
Kochając stać nas na wytrwałość, cierpliwość, czasem nadludzki wysiłek.
Dla mnie miłość i wiara rozwijają sie niejako razem. Jedna wspiera drugą, ale inne cnoty widzę jako ich następstwa. Jeśli kochasz, wytrwałość to normalność, czas nie dłuży się, a trudy nie są trudami. Miłość daje ci odwagę i stałość działania. Chcesz tak żyć i daje ci to szczęście.
Tak jest z miłością człowieka do drugiego człowieka, ale i człowieka do Boga. Ale co zrobić, by mieć i rozwijać taką miłość i wiarę ? Widzę tylko jedno wyjście: przyjrzeć się miłości Boga do człowieka i odebrać ją osobiście do siebie, poczuć ‘na własnej skórze’. Nic przecież przez to nie stracisz, a zyskać możesz … sam zresztą zobaczysz, co !