Powędrujemy do miejsca, które w kościele, po ołtarzu i tabernakulum, jest miejscem najświętszym, czyli do chrzcielnicy.
III Niedziela Wielkiego Postu
Bóg nie tylko troszczy się o moje ziemskie życie i gdy trzeba wyprowadzi dla mnie wodę ze skały, ale daje mi znacznie więcej – wodę żywą, która otwiera mi drogę do wieczności.
W starożytności chrześcijańskiej udzielano chrztu przez trzykrotne zanurzenie i wynurzenie się ze źródła chrzcielnego. Zanurzenie w wodzie oznaczało śmierć dla grzechu, a wynurzenie z wody było znakiem narodzin do nowego życia dziecka Bożego.
Po co ten olej na głowę? Czy woda nie wystarczyła?
Patrzymy na wypełnione Darem ręce. Ręce zanurzające w wodzie, podające Hostię, namaszczające Krzyżmem głowę, wyciągnięte nad żałującym w geście rozgrzeszenia, wiążące ręce stułą… Patrzymy na te ręce i pytamy. To jest Pan?
Dwadzieścia osiem lat musiało upłynąć, żebym zaczęła porządkować moje poplątane życie, powoli poznając Boga w Jego Kościele. Droga przez pustynię bez „żywej wody”.
Boże, Ty otwierasz bramy swojego królestwa dla odrodzonych z wody i Ducha Świętego, umocnij w łasce swoich wiernych, aby oczyszczeni z wszystkich grzechów osiągnęli dobra przez Ciebie obiecane. Przez naszego Pana...
Królestwo Boże przekracza ramy i granice doczesności, posiada swoje prawa i własne reguły postępowania
Kościół poleca dziś Bożej dobroci, Bożej miłości i Bożemu przebaczeniu tych, co odeszli: Bóg niegdyś obmył ich wodą chrztu, teraz niech obmyje ich łaską przebaczenia.
Trud nie jest celem sam w sobie, ale stanowi drogę przemiany mentalności świata w mentalność ewangeliczną.