Dzisiejsza uroczystość jest przeciwko samotności, przeciwko śmierci. Nasze słowa są niewątpliwie ułomne, ale jak to nazwać inaczej?
Być może ta łatwość, z jaką Bóg i Jego ludzie przebaczają, jest owym ziarnkiem gorczycy, włożonym w ciasto zaczynem...
Szczęście jest w zasięgu mojej ręki. Przyjdzie niezawodnie. Czekam tej chwili – wypatruję – czuwam, by jej nie przegapić. Ale jak inne to czuwanie!
Patrzę na obietnicę daną wdowie z Sarepty. Miała – jak sama powiedziała – garść mąki i trochę oliwy. Cóż... zapas na czarną godzinę to to nie jest.
Widać jak bardzo konieczne jest świadectwo tych wszystkich rodzin, które znajdują w nich prawdziwe spełnienie swego życiowego powołania.
Katedra, czyli krzesło biskupa, to symbol władzy, jaką Chrystus powierzył apostołom jako strażnikom przekazywania kolejnym pokoleniom depozytu wiary. Taki jest najgłębszy sens Święta Katedry św. Piotra.
To słowo wracało jak bumerang. Jedni mówili: „Czułam się po niej jak nowo narodzona”, inni: „Cały bagaż spadł mi po latach z pleców”. Czym jest spowiedź generalna?
Budowanie tak jak wzrost to osadzony w czasie proces, wysiłek jest tu rozciągnięty na ileś dni i godzin...
Eucharystia zwana jest źródłem i szczytem Kościoła. Bo Kościół z niej wypływa i w niej najbardziej jest sobą. A jednak dla wielu wierzących uczestnictwo w niej jest tylko przykrym obowiązkiem. Jak to zmienić?
Czemu pierwszym, więc chyba bardzo istotnym, znakiem Ewangelii Jana jest sprawa tak prozaiczne jak zadbanie o to, by weselni goście mieli co pić?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?