Muszę dokonać wyboru: albo Jego słowo mnie poprowadzi i będzie dla mnie oparciem, albo słowo kłamstwa i słabości.
Golgota nie znikła, lecz powtarza się w rożnych miejscach świata, gdzie ludzie stają przed wyborem dobra lub zła.
Łatwo powiedzieć: masz wybór. Tylko jak nie wybrać cyrkonii zamiast diamentu, gdy nikt nie pokazał czym się różnią?
Ile argumentów potrafimy znaleźć na swoje usprawiedliwienie. Zranienia dzieciństwa, trudności życia, zmieniające się czasy, inna kultura, samorealizacja, wolność wyboru...
I co z tego, że słuchaliśmy samych siebie, że poznaliśmy uroki samorealizacji, że doświadczyliśmy swobodnego wyboru? Co nam po tym?
Nazwa tego obrzędu nawiązuje do faktu, że to Pan Bóg dokonuje wyboru, a Kościół jedynie działa w Jego imieniu.
Nasze życie nie odbywa się w próżni: wybory, postawy, wszystko rozgrywa się tu na widoku, ma wpływ na innych.
Dzisiejsze czytania nie pozostawiają wątpliwości. Sama wiara w Boga to za mało. Dokładniej: wiara nie może być tylko wyborem intelektualnym.
Do wyboru drogi pokory a nie sukcesu zachęcał papież Franciszek podczas uroczystości Niedzieli Palmowej nazywanej także „Niedzielą Męki Pańskiej".
Nikt jednak nie zmusza nas, byśmy w taki, czy inny sposób postępowali. Bóg dając nam wolność pozwala samym dokonywać wyboru
… choć do jednego celu.