Noc Bożego Narodzenia jaśnieje nad stajenką betlejemską nadprzyrodzonym światłem. Dzieją się tu wielkie rzeczy Boże, które podziwia niebo i ziemia.
Przepisy liturgiczne są ważne,ale zatrzymując się na nich stajemy przed niebezpieczeństwem uczestnictwa zewnętrznego, przywiązanego do formy, nie zwracającego uwagi na treść.
Żeby być darem, trzeba najpierw mieć co podarować. Trzeba „posiadać” siebie.
To On zdobył moje serce i zawalczył o mnie. Nauczył mnie kochać. Jednak nigdy nie wymuszał, abym udowadniała swoją miłość…
Człowiek posłuszny nie jest człowiek pełen lęku i strachu. To ktoś, kto się nie boi, będzie umiał i chciał zrezygnować ze starań, by realizowały się jego racje, jego punkt widzenia, jego pomysły.
Ewangeliczne ubóstwo to nie kwestia posiadania, ale zaufania, to dziecięce wznoszenie rąk do Ojca z poczuciem, że On się troszczy.
Problemy finansowe mają to do siebie, że pokazują, w czym pokładamy nadzieję i co (lub Kto) zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa.
Pytam się siebie jak mam to zrobić? Jak mam żyć radami ewangelicznymi? Ja, prosty człowiek.
Ośmiu nas w grupie było. Osiem odkryć. Osiem punktów widzenia. Osiem propozycji zastosowania Słowa w naszej codzienności. Osiem razy Bóg przemówił. Jak na Górze Błogosławieństw.
Życie w posłuszeństwie to nie jest kwestia pytania o to, co mogę i ile mogę, to kwestia wiary! To czasem chodzenie w ciemności, bez zrozumienia po co…
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.