Św. Jan przypomina w Ewangelii, że Maryja jest obecna pod krzyżem Jezusa. Szczególne miejsce zajmuje również w naszych sercach, w naszej pobożności i w naszej polskiej historii.
Napisano o nim całe książki, choć w Ewangeliach mamy o nim zaledwie kilka dłuższych passusów. Najczęściej chyba jednak ledwie go zauważamy.
Jakoś dziwnie dobrany ten urywek dzisiejszej Ewangelii. Na pewno na Wielki Post? Bo w sumie jest tu zachęta, by nie pościć. Przecież Oblubieniec ciągle jest z nami…
Nie pomniejszając wymagań Ewangelii, nie możemy udaremnić pragnienia grzesznika, by pojednać się z Ojcem - powiedział Franciszek w homilii podczas nabożeństwa pokutnego 4 marca w Bazylice św. Piotra.
Wzrok Jezusa okazuje się stuprocentowo przenikliwy. I to, co nam się tylko wydaje, On wie. Zna serce faryzeusza z dzisiejszej ewangelii, doskonale rozumie kobietę, „która prowadziła w mieście życie grzeszne”.
„Idźcie i głoście Ewangelię całemu stworzeniu”. Niech wszyscy ludzie usłyszą tę dobrą wieść. Niech wyjdą z cienia lęku przed nicością. Przywróćcie im radość i pokój…
Nie wiadomo o nim nic. Trzy Ewangelie wspominają o nim jednym tylko zdaniem. A jednak przypadła mu w udziale rola wyjątkowa: pomógł nieść krzyż Jezusowi.
Jezus polecił nam stawać się jak dzieci, byśmy mogli wejść do królestwa niebieskiego. A jednak w dzisiejszej Ewangelii przestrzega, że to dziecięctwo nie może przejawiać się w kapryśności, przekorze i marudzeniu.
Czemu pierwszym, więc chyba bardzo istotnym, znakiem Ewangelii Jana jest sprawa tak prozaiczne jak zadbanie o to, by weselni goście mieli co pić?
Ogólna: „Aby biskupi, kapłani i wszyscy słudzy Ewangelii dawali odważne świadectwo wierności ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu Panu”. Misyjna: „Aby Kościół pielgrzymujący na ziemi był promiennym światłem narodów”.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?