Wielu ludzi odczuwa dzisiaj potężny głód głębszego doświadczenia Boga w modlitwie. Nie zadowalają nas już tylko „modlitwy słowne”, chcemy wejść w bardziej osobową więź z Bogiem.
To bardzo szczególny test. Badanie człowieka, który mówi o sobie, że jest synem Boga, ale nie tylko. To także test samego Boga.
Nie musisz niczego robić. Nie musisz stawać się kimś, kim nie jesteś. Kochaj i rób co chcesz. Naprawdę.
Bóg usłyszał krzyk Zuzanny. Usłyszał krzyk Syna. I pospieszył na ratunek.
Ludzie by sobie już odpuścili. Ile razy można o kogoś walczyć? Ile zaangażowania można wkładać, nie widząc owoców? A Bóg trwa przy swoim.
Bóg nie wymaga ślepego zaufania. Nie boi się pytań. Pozwala się doświadczyć.
Nadzieja mieszająca się z pewnością. Nadzieja zdeterminowana, uparta, pełna ufności. Dziecięca nadzieja, że nie może być inaczej...
Oni mówią: Bóg jest wolny. Może nam przyjść z pomocą lub nie. Mówią też: my również jesteśmy wolni. Wybieramy wierność naszemu Bogu.
Nie bądź mądrzejszy od Boga i unikaj tych, którzy żyją w takim przeświadczeniu. To się nigdy dobrze nie kończy.
Niemożliwe, żeby Bóg nakazał mu coś takiego powiedzieć! Wszystko będzie dobrze, Bóg nam to zagwarantował!
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...