Jezusowe "biada" to nie potępienie. To wezwanie do stania się tym, kim Bóg od początku chciał, byś był.
Niech [Bóg] da wam światłe oczy serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania. Wiesz, czym jest?
Przyniósł im dar największy: Słowo Boga. Mówił im to, z czym posłał Go Ojciec. Ale ze Słowem wygrały realia.
Bóg obiecuje pragnącym sprawiedliwości niepokonaną siłę. Obiecuje spragnionym obfitość wody tak wielką, że będą ją mogli marnować, Ale potrzebuje naszego pragnienia.
Bóg się nie ukrywa. Daje znaki Swojej obecności. Także wtedy, gdy o nie prosimy. Pytanie tylko: dlaczego o nie prosimy?
Chcesz złożyć swoją nadzieję w Chrystusie? Wiesz, że ci się to nie będzie opłacało? Chrystus jest Bogiem, nie możnym protektorem.
Historia konkretnych ludzi. Świętości i grzechu. Miłości i zdrady. Właśnie w niej i przez nią Bóg napisał historię naszego zbawienia.
Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Bóg nie daje się zawłaszczyć nikomu. Nawet swoim uczniom.
Prorok znad Jordanu stanął tymczasem przed ostatnim zadaniem swojego życia: miał utorować Bogu ścieżkę w sercu tego, który odszedł bardzo daleko: Heroda.
Bóg nie chce śmierci człowieka. Nie cieszy się ze zguby żyjących. Nie szkoda mu czasu.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...