Wiara jest trudna do przewidzenia, do wytrzymania, do przeżycia – a jednak tylko ona nadaje sens temu co niezrozumiałe.
Sensem Adwentu jest oczekiwanie na Zbawiciela. Pobożne, radosne i, dodajmy, konkretne. Nie chodzi o czekanie z założonymi rękami.
Sprowadzenie sensu życia tylko do pełnego brzucha i przeżywania nieustannych przyjemności jest tak naprawdę zabijaniem w sobie człowieczeństwa.
Człowiekowi nie wystarczy bytować. Musi jeszcze wiedzieć po co, dla kogo, jaki jest sens trwania, wędrowania...
Czy my, chrześcijanie, wyglądamy na zwycięzców? Nie, właściwie, to nie. Jesteśmy oskarżani, wypytywani o sens cierpienia...
Głód jest ciągle obecny, w różnym sensie – od tego najoczywistszego, który niszczy i upadla, po inne głody: wolności
Po co komu ktoś, kto nie dostrzega Bożego światła, nie widzi sensu rzeczy, świata, kto nie dostrzega ludzi...
Jaką wymowę, znaczenie, sens, ma modlitewna postawa, wyrażona nie zgiętymi kolanami, nie siedzeniem w ławce, ale w geście wyprostowanego ciała?
Skomplikowane po ludzku powiązania mają swój głęboki sens, pokazują też krok po kroku, jak realizuje się konsekwentnie Boży plan.
Kiedy Bóg dotyka człowieka, wszystko się zmienia. Jego życie nabiera nowego sensu. Zaczyna patrzeć na siebie z innej perspektywy
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?