Znaleźli drogę do nieba

Są tacy między nami. Naprawdę. I chcą się podzielić z nami swoim doświadczeniem Boga i drogi do Niego. Ty też możesz. Jeśli chcesz, napisz

Czwartek, 17 grudnia


Agnieszka

Mam 31 lat, pochodzę z pięcioosobowej rodziny, jestem najstarsza, mam siostrę i brata. Ukończyłam filologię polską. Mieszkam sama od wielu lat. Szukam mojej drogi życiowej.

Właściwie to od zawsze Bóg był dla mnie ważny, choć na początku mojej drogi nie do końca uświadamiałam sobie, że jest naprawdę blisko. W czasach liceum chodziłam na pielgrzymki piesze do Częstochowy, którym towarzyszyły głębokie przeżycia duchowe, pomagały mi one pogłębiać wiarę i wiedzę religijną, uczyłam się na nich również bycia z ludźmi. Potem był krótki epizod oazowy i zbliżyłam się wtedy do kościoła dominikanów, który jest dla mnie "domem" do dziś. Przez kilka lat, w czasie studiów, uczestniczyłam w spotkaniach duszpasterstwa akademickiego skupionego wokół duchowości franciszkańskiej, to dzięki niemu też zetknęłam się z Taize, wyjeżdżałam na spotkania zimowe młodych, brałam udział w rekolekcjach w grupie ciszy w samym Taize i to okazał się dla bardzo ważny moment w życiu, bardzo mocno doświadczyłam obecności Boga w ciszy i samotności, skonfrontowałam się ze Słowem Bożym. Tydzień spędzony we Francji zaowocował pragnieniem zbliżenia się do Pana Boga i postanowiłam wziąć udział w seminarium odnowy w Duchu Św. prowadzonym przez ks. Orzechowskiego. To był bardzo ważny i trudny czas, oczyszczenia, walki, spotkania z Pismem Św., z modlitwą spontaniczną. Z wielkim wysiłkiem dobrnęłam do końca, tzn. do modlitwy o "wylanie darów Ducha Św.". W czasie tej modlitwy po raz pierwszy w życiu Bóg do mnie przemówił i mimo wielkiego sceptycyzmu, wiedziałam, że to tylko On może tak dobrze znać moje myśli, uczucia... Potem był czas miotania się, szukania dalszego miejsca, dopiero po roku zdecydowałam się jechać na rekolekcje ze wspólnotą AGAPE, która spotykała się przy mojej parafii. Jeśli chodzi o duchowość tej grupy, to była to mieszanina ruchu Światło Życie z charyzmatycznymi elementami. W życie tej "wspólnoty" byłam zaangażowana cztery lata, po powodzi, w 1997 r. Odeszłam stamtąd przekonana, że Bóg powołuje mnie do czegoś innego. Myślałam, że będzie to zakon. Poznawałam różne zgromadzenia, bliska mi jest np. duchowość karmelitańska, często bywałam na rekolekcjach organizowanych przez karmelitów i karmelitanki. W 1998 r. Byłam trzy tygodnie u sióstr kontemplacyjnych Św. Jana we Francji, w ciszy przyglądałam się i uczestniczyłam w ich życiu, w katechezach i wykładach o. Dominika Philippe'a, doświadczyłam tam ogromnego ubóstwa i samotności, jednocześnie odkryłam adorację w ciszy, mądrość i słodycz Słowa. To był też jeden z ważniejszych momentów w moim życiu duchowym! Potem zdecydowałam się pojechać na sesję organizowaną przez Was w Szczecinie i okazała się bardzo istotna, właściwie była kontynuacją tego, co rozpoczął Bóg we Francji. Przyjęłam po raz pierwszy tak świadomie mój krzyż, historię mojego życia, odkryłam nadzieję i błogosławieństwo płynące z tego krzyża. Później zaprzyjaźniłam się z małą wspólnotą benedyktyńską, jeździłam do nich na rekolekcje. No i wreszcie sesja WMU w Szczecinie w 2001 r., treści bardzo dla mnie ważne, choć trudne, w jedności z tym, czego doświadczałam, co odkrywałam, były taką pieczęcią! Adoracje w "suchości" i w wierności. Przyjechałam do domu spragniona codziennej adoracji, bycia przed Panem, modlitwy serca, ale też i Liturgią Godzin. I właściwie od momentu wprowadzenia tego w życie rozpoczął się najboleśniejszy okres oczyszczenia w moim życiu, sięgania do korzeni, do głębi, wydobywania tego, co najchętniej chciałabym ukryć, przyznania się do słabości. Najczęściej wbrew temu, co czułam i myślałam - byłam codziennie na Mszy, modliłam się, walczyłam o moje bycie z Bogiem. Zaczęły się też problemy emocjonalne, rodzinne, dotknięte zostały rany z przeszłości. Musiałam w końcu przyznać się, że potrzebuję również fachowej pomocy ze strony psychoterapeuty. Było to dla mnie upokarzające. Jednocześnie nie przerywałam ani nie zaniedbywałam mojej relacji z Bogiem. Można powiedzieć, że moje pragnienie bycia z Nim jeszcze wzrosło. Zdecydowałam się rozpocząć nowy rok rekolekcjami ignacjańskimi, do których przymierzałam się wiele lat. Pojechałam tam z determinacją szukania Boga, przylgnięcia do Niego i powierzenia Mu wszystkiego, co się pootwierało. Doświadczyłam głębokiego miłosierdzia i konfrontowałam prawdę Słowa Bożego z tym, co we mnie...

Mój dzień już od wielu lat najczęściej rozpoczynam modlitwą i Eucharystią, w miarę możliwości też adoracją w ciszy. Staram się też choć raz dziennie zatrzymać nad modlitwą Lit. Godz., po rekolekcjach ignacjańskich bliska mi się stała medytacja Słowa z dnia, oprócz tego modlę się Koronką do Miłosierdzia Bożego, modlitwą za kapłanów, czasem na różańcu...


Świadectwo ze strony Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej


«« | « | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...