Żadne okoliczności nie zamykają nam drogi. Cokolwiek się dzieje, jest jakieś wyjście ku dobremu.
To zasada znana od dawien dawna: pracować wytrwale a potem oddać wszystko Bogu.
Nie stójmy na jednej nodze. Musimy wiedzieć, dla czego, dla kogo i po co.
Trzeba zrobić wszystko, by dotrzeć na jak najwyższy poziom, a im wyżej jesteś – tym ciekawiej, lepiej, piękniej.
Bóg wezwał nas na świadków – bo chrzest jest trochę jak wezwanie do sądu. Mamy zaświadczyć, kim Jezus dla nas jest
Dlaczego "nie" skoro obiecał? Problem w tym, że niekiedy prosimy, a nie spełnia się to, co byśmy chcieli i o co się modlimy. Trudno wtedy zrozumieć dlaczego, skoro obiecał…
Taka postawa, takie życie nie mogły pozostać niezauważone. Wzbudzały niechęć i pogardę, doprowadzały innych do wściekłości i nienawiści, ale też i fascynowały, pociągały za sobą.
Chrześcijaństwo nie wkłada w nasze ręce czarodziejskiej różdżki pozwalającej zmieniać warunki, w których toczy się nasze życie. Sytuacja nas, chrześcijan, jest taka sama jak wszystkich innych ludzi.
Poza przed Bogiem, poza przed ludźmi, poza przed samym sobą. I nie zdejmujemy tej maski miesiącami.
Musimy zdawać sobie sprawę, że jedynym naszym oparciem jest Bóg i że znajdujemy się w Jego rękach.