Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Każdy człowiek jest naprawdę kapłanem – w tym znaczeniu, że może jednoczyć się z kapłańską ofiarą i ze wstawiennictwem Jezusa Chrystusa.
Jest tylko jeden Kapłan – w pełnym znaczeniu tego słowa. Jest tylko jeden Kapłan, który jest równocześnie „ofiarujący i ofiarowany”, zgodnie ze słowami naszej liturgii. Tym jedynym Kapłanem jest Jezus Chrystus, nasz Pan i nasz Zbawiciel. Jak powtarza z wielką siłą List do Hebrajczyków, ofiara, którą Jezus Chrystus złożył na krzyżu, położyła kres dawnym ofiarom i dawnemu kapłaństwu. Ofiara Chrystusa, złożona Bogu raz na zawsze, jest zadośćuczynieniem za wszystkie grzechy i wymazaniem ich. Ten najwyższy Kapłan, Jezus, jest jedynym Pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi. Jest jedynym źródłem łaski.
A jednak Jezus chciał włączyć w swe odkupieńcze i uświęcające dzieło ludzi. Dziedzicami swej kapłańskiej łaski uczynił nie tylko garstkę wybranych. Apostoł Piotr mówi do wszystkich chrześcijan: „wy również (...) jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. (...) Wy jesteście (...) królewskim kapłaństwem” (1 P 2, 5. 9). W całkiem rzeczywistym znaczeniu możemy zatem mówić o kapłaństwie powszechnym. Każdy człowiek jest naprawdę kapłanem – w tym znaczeniu, że może jednoczyć się z kapłańską ofiarą i ze wstawiennictwem Jezusa Chrystusa. Każdy członek mistycznego Ciała Chrystusa dzięki wewnętrznemu zjednoczeniu z jego Głową, czyli z Osobą Jezusa, uczestniczy w kapłańskim życiu i ofiarniczej śmierci Odkupiciela.
Każdy wierny może celebrować wewnętrzną i niewidzialną liturgię w takiej mierze, w jakiej łączy się z ofiarą zapoczątkowaną przez Jezusa na ziemi i kontynuowaną przez Niego wiecznie w niebie. Jakże bardzo odnowiłaby się i umocniła pobożność wiernych, gdyby naprawdę zdali sobie oni sprawę z tego, że są nie tylko „asystentami” czy „widzami” świętych tajemnic, lecz również „sługami” tych tajemnic!
Jednakże niektórzy ludzie są „sługami” tajemnic Chrystusa w szczególnym znaczeniu. W pierwszych latach istnienia Kościoła ustanowiono zarządców, czyli „biskupów”, starszych, czyli „kapłanów”, oraz sługi, czyli „diakonów”, dla zapewnienia ciągłości dzieła Apostołów i uczniów. Powierzono im obowiązek przedstawiania – bez możliwości kwestionowania – tradycji wiary apostolskiej, sprawowania władzy nad miejscowymi Kościołami, bycia heroldami, zewnętrznymi i widzialnymi narzędziami tej niewidzialnej łaski kapłaństwa, której cały Kościół – świeccy i kapłani – jest depozytariuszem. Pozostają oni delegatami Kościoła dla spełniania w jego imieniu świętych czynności. Są szafarzami słowa i sakramentów. Ich kapłaństwo nie ma innej natury niż kapłaństwo wszystkich wiernych, jednakże posiadają oni szczególne posłannictwo Kościoła dla reprezentowania i sprawowania kapłaństwa powszechnego. Cieszą się oni szczególną łaską towarzyszącą temu publicznemu sprawowaniu kapłaństwa.
Obydwa te „rodzaje” kapłaństwa: kapłaństwo powszechne i kapłaństwo z mandatu Kościoła, szczególne, pochodzą od jedynego kapłaństwa Chrystusa. Biskup i kapłan jedynie konkretyzują w określonym przestrzennie miejscu i w określonym czasowo momencie odwieczne Pośrednictwo Jezusa. Kapłan jest niczym bez kapłaństwa Jezusa
Chrystusa. Jest on tym bardziej kapłanem, im bardziej jest zjednoczony z Osobą i działaniem Zbawiciela. Jest prawdą, że posługa kapłańska może być ważnie sprawowana przez niegodnego kapłana. Jednak jakże bardzo ten kapłan oddala się od tego, co było zamiarem Jezusa! Punktem wyjścia wszelkiej refleksji na temat kapłaństwa powinno zatem być stwierdzenie: kapłanem według serca Bożego można być jedynie wtedy, gdy staje się JEDNO z Jezusem, jedynym Kapłanem.
Panie, widzę, że jestem do głębi niegodny być jednym ze sług, odpowiedzialnych za publiczne sprawowanie powszechnego kapłaństwa Kościoła. Osoba obdarzona takim mandatem powinna być lepsza od tych, których reprezentuje przed Bogiem. Ja zaś – przeciwnie: jestem bardziej grzeszny od nich, a ponadto ofiarowano mi wielkie światło, wielkie łaski. Te łaski często zaniedbywałem, często je profanowałem. Jestem kapłanem jedynie dzięki uczestnictwu w Twoim nieskończenie świętym kapłaństwie, a tymczasem jakże często jestem daleko od Ciebie, pragnę nie tego, czego Ty pragniesz, wzdragam się przed tym, czego chcesz, ranię powierzone mi dusze tą samą ręką, którą Tyś konsekrował, by błogosławiła i leczyła... Panie, wyznaję moją wielką nędzę. Uczyń lub ponownie uczyń ze mnie kapłana, pociągając mnie ku sobie, jedynemu Kapłanowi, najwyższemu biskupowi naszych dusz.
***
Mnich Kościoła Wschodniego, Ofiara liturgiczna, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |