Wielki Post 2004

Refleksje na każdy dzień

Znak tygodnia


Kolejnym znakiem chrzcielnym, na którym chcielibyśmy w tym tygodniu zatrzymać naszą myśl, jest woda. Modlitwa błogosławieństwa wody chrzcielnej, odmawiana w Noc Zmartwychwstania, najlepiej wyraża jej symbolikę.

„Boże, Ty niewidzialną mocą dokonujesz rzeczy niezwykłych przez sakramentalne znaki. Ty w ciągu dziejów zbawienia przygotowałeś wodę przez Ciebie stworzoną, aby wyrażała łaskę chrztu świętego. Na początku świata Twój Duch unosił się nad wodami, aby już wtedy woda nabrała mocy uświęcania: Boże, Ty nawet w wodach potopu dałeś nam obraz odrodzenia, bo ten sam żywioł położył kres występkom i dał początek cnotom. Boże, Ty sprawiłeś, że synowie Abrahama przeszli po suchym dnie Morza Czerwonego, aby naród wyzwolony z niewoli faraona stał się obrazem przyszłej społeczności ochrzczonych. Boże, Twój, Syn, ochrzczony przez Jana w wodach Jordanu, został namaszczony Duchem Świętym; a gdy wisiał na krzyżu, z Jego boku wypłynęła krew i woda; po swoim zaś zmartwychwstaniu nakazał uczniom: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Wejrzyj na swój Kościół i racz mu otworzyć źródło chrztu świętego. Niechaj ta woda przez Ducha Świętego otrzyma łaskę Twego Jednorodzonego Syna, aby człowiek stworzony na Twoje podobieństwo i przez sakrament chrztu obmyty z wszelkich brudów grzechu, odrodził się z wody i z Ducha Świętego do nowego życia dziecka Bożego. Prosimy Cię, Panie, niech przez Twojego Syna zstąpi na tę wodę moc Ducha Świętego, aby wszyscy przez chrzest pogrzebani razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.

Woda chrztu pozwoliła nam zanurzyć się w śmierci Chrystusa, byśmy razem z Nim powstali z martwych. Umarliśmy dla grzechu, by żyć w łasce. Razem z Nim przeszliśmy ze śmierci do życia; pogrzebaliśmy starego człowieka, by żyć jako nowi ludzie. Przestaliśmy być tylko Bożym stworzeniem, a staliśmy się Jego dziećmi...

III Niedziela Wielkiego Postu


Spotkałem Boga, by dla Niego żyć (Wj 1, 1-8a.13-15; 1 Kor 10, 1-6. 10-12; Łk 13, 1-9)

Muzyka na dziś

Na spalonej słońcem ziemi Mojżesz spotkał Boga. Objawił mu się w płonącym krzewie. Zazdroszczę mu tej chwili, bo spotkało go coś niezwykłego. Moje życie jest takie szare. Mój Bóg jest tak daleki. Dlaczego dziś nie mogę z Nim tak rozmawiać? Odkrywam jednak, że nie mam czego Mojżeszowi zazdrościć. Bóg objawił mu się nie dla jego przyjemności, ale by wypełnił bardzo trudne zadanie. By skłonił Izraelitów do wyjścia z Egiptu. By przekonał faraona, że powinien im pozwolić. Musiał porzucić swoje ustabilizowane życie, pokonać wewnętrzne opory i zmierzyć się z niewyobrażalnie trudnym wyzwaniem.

Ja też kiedyś spotkałem Boga. Obmył mnie w wodzie chrztu i przeprowadził na drugi brzeg. Brzeg życia. Powiedział mi: „Żyj dla mnie, a ja dam Ci życie tysiąckroć piękniejsze. Przemieniaj ten świat w niebo. Wyryj w nim Moje ślady. Wiem, że zadanie jest bardzo trudne, ale nie poddawaj się zniechęceniu”. A ja tak często o tym zapominam. Jestem jak drzewo wydające ledwie kilka lichych owoców. Może trzeba mnie będzie wyciąć?

Chcę dziś zmobilizować swoje siły i rozpocząć jeszcze raz. Chcę podjąć trud, który wydaje się daremny. Trud przemiany siebie i świata. Choć wygodniej byłoby może trwać w tym, co jest. Przecież odrodzony w wodzie chrztu nie mogę tkwić na brzegu grzechu i śmierci. Wierzę, że z Bogiem nic nie będzie dla mnie zbyt trudne...

Modlitwa Poranna

„(...) Choć chcę wciąż dalej iść niewiele mogę sam
Więc znów podnoszę głos: „Panie przyjdź”, wołam, „Przyjdź”
I otrzyj mą oblaną lękiem twarz
Nim znów postawię krok, Ty przyjdź

I tak poprowadź mnie przez piętra trudnych lat
Bądź w dzień radością dnia, w nocy snem
Pomóż mi, o Panie mój, rysować życia kształt
Bym mógł wciąż dalej iść, bym trwał”

Moja wierność słowu życia

● Przez chrzest stałem się dzieckiem Bożym. Świadom wielkiego obdarowania i wynikającego zeń zadania wchodząc dziś do kościoła z pełną świadomością zanurzę dłoń w święconej wodzie i uczynię znak krzyża.
● Postaram się dziś zrobić coś dobrego.

Rachunek sumienia

● Na ile w życiu jestem świadom, że w chrzcie razem z Chrystusem umarłem, by zmartwychwstawszy prowadzić nowe życie?
● Ile dobra czynię?
● Ile w życiu moim i moich bliskich niszczy mój grzech?

Poniedziałek


Spotykam Boga w zwyczajności (1 Krl 5, 1-15a, Łk 4, 24-30)

Muzyka na dziś

Pochylam się zdumiony nad dzisiejszą liturgią Słowa i odkrywam wielkość Bożych dzieł. Syryjczykowi Naamanowi nie mogło pomieścić się w głowie, że dla oczyszczenia z trądu wystarczy, jeśli siedmiokrotnie obmyje się w zwyczajnej wodzie. Mieszkańcy Nazaretu nie mogli uwierzyć, że Jezus, którego od tylu lat znali, rzeczywiście jest kimś nadzwyczajnym. A okazało się, że w tak prosty sposób zwracał się do nich sam Bóg.

Mnie też czasami wydaje się, że Boga spotkać mogę tylko w wielkim uniesieniu albo w niezwykłych wydarzeniach. A On cichy, skromny przyszedł kiedyś do mnie w zwyczajnym znaku wody chrztu. Spotykam Go w prostym, białym chlebie i w powtarzanych tylekroć słowach rozgrzeszenia. Nieraz wydaje mi się, że aby Go znaleźć, trzeba ruszyć na krańce świata. A przecież wystarczy, że wejdę do cichego kościoła i klęknę przed tabernakulum albo sięgnę po leżące gdzieś na zakurzonej półce Pismo Święte.

Od dziś muszę się baczniej rozglądać. Być może zdumiony odnajdę wkrótce inne Jego ślady. Może w zmęczonych oczach matki, może w pomocnej dłoni podanej mi przez sąsiada...

Modlitwa Poranna

„Mój Mistrzu, przede mną droga, którą przebyć muszę tak, jak Ty.
Mój Mistrzu, wokoło ludzie, których kochać trzeba, tak jak Ty.
Mój Mistrzu, niełatwo cudzy ciężar wziąć w ramiona, tak jak Ty.
Mój Mistrzu, poniosę wszystko, jeśli będziesz ze mną zawsze Ty”.

Moja wierność słowu życia

● Odwiedzę dziś Jezusa obecnego w naszych kościołach pod postacią chleba.
● Przeczytam jeden rozdział z Ewangelii.
● Pomogę dziś mojemu bliźniemu, jakby był nim sam Chrystus.

Rachunek sumienia

● Czy doceniam zwyczajne drogi, na których mogę spotkać Boga?
● Czy nie za bardzo szukam cudowności i nadzwyczajności?
● Czy dla moich braci, w których mieszka Chrystus, znajduję dobre słowo i uśmiech?

Wtorek


Spotykam Boga przebaczającego (Mt 18, 21-35)

Muzyka na dziś

Tyle razy klękałem już u kratek konfesjonału. Zawsze obiecywałem Bogu i sobie, że tym razem moje życie na pewno się zmieni. I ciągle wpadałem w te same grzechy. Czasami zastanawiałem się, czy warto. Czy moje spowiedzi rzeczywiście miały sens. Bo przecież wszystko to stawiało pod znakiem zapytania szczerość mojego żalu. Jednak kiedy pochylam się nad dzisiejszą Ewangelią, na nowo odnajduję nadzieję. Ten który nakazał przebaczać nawet siedemdziesiąt siedem razy, na pewno i mnie, niegodnemu, nie będzie wypominał wszystkich poprzednich niedotrzymanych obietnic. Kiedy upadnę przed Nim i poproszę: „Panie, miej cierpliwość nade mną”, ulituje się nade mną i kolejny raz zmaże mój dłużny zapis.

Tyle że zapatrzony w swoje potrzeby, nie mogę zapominać o potrzebach innych. Kiedyś obmyła mnie woda chrztu, a dziś Bóg po raz kolejny pokazał mi, że zawsze jest gotów włożyć na mój palec pierścień marnotrawnego syna. Dlatego chcę być łaskawy dla moich winowajców. Ogłaszam dziś święto i z serca wszystkim wybaczam. Tym bardziej że ich winy są niczym w porównaniu z moimi. Może nie od razu uda mi się w porę powstrzymać od złośliwych wobec nich uwag, ale na pewno będę się starał.

Modlitwa Poranna

Ciągle zaczynam od nowa, choć czasem w drodze upadam,
wciąż jednak słyszę te słowa: kochać to znaczy powstawać.
Chciałem Ci w chwilach uniesień, życie poświęcić bez reszty.
Spójrz, moje ręce są puste, stoję ubogi, ja grzesznik.
Przyjm jednak małość mą, Panie, weź serce me, jakie jest.

Jestem jak dziecko bezradny, póki mnie ktoś nie podniesie.
Znów wraca uśmiech na twarzy, gdy mnie Twa miłość rozgrzeszy.
Wiem, że wystarczy Ci Panie dobra, choć słaba ma wola.
Z Tobą mój duch nie ustanie, z Tobą wszystkiemu podołam.
Szukam codziennie Twej twarzy, wracam w tę noc pod Twój dach.

Teraz już wiem, jak Cię kochać, przyjm moje „teraz”, o Panie,
dziś rozpoczynam od nowa, bo kochać to znaczy powstawać.

Moja wierność słowu życia

● Pomodlę się dziś za tych, którzy wyrządzili mi krzywdę.
● Potem zastanowię się, czy rzeczywiście wyrządzili mi krzywdę.

Rachunek sumienia

● Czy potrafię w pokorze przyznawać się przed Bogiem do swoich win. A może zbyt łatwo się tłumaczę?
● Czy potrafię być wobec moich bliźnich wielkoduszny i łaskawy? A może niepotrzebnie rozdrapuję stare rany?

Środa


Bóg mówi do mnie przez swoje prawo (Pwt 4,1. 5-9 Mt 5, 17-19)

Muzyka na dziś

Dzisiejszy świat wydaje się zapatrzony w wolność. W niej upatruje swoje szczęście. W niej szuka swojego spełnienia. A gdy nie znajduje, uparcie próbuje przekraczać kolejne bariery myśląc, że ich przełamanie pozwoli mu osiągnąć spełnienie. Jednak ja dawno już odkryłem, że nie wolność jest w życiu najpiękniejsza, ale wierność temu co prawdziwe i dobre. Bo żeby osiągnąć szczyty, nie można miotać się między sprzecznymi zachciankami, ale wytrwale zmierzać do celu.

Dlatego pochylając się nad dzisiejszą liturgią słowa wdzięczny jestem Bogu za Jego prawo. Bo ono jest drogowskazem na ścieżkach mojego życia. Dzięki niemu nie muszę szukać dobra po omacku. To ono pozwala mi ominąć wszelkie zasadzki złego. To w nim odnajduję zatroskanego o Mnie Ojca, który w mojej pielgrzymce przez życie nie zostawił mnie samego. Jak usypany na dzikim górskim szlaku kamienny kopczyk, tak ono pozwala mi wybrać właściwą drogę.

Chcę dziś Bogu dziękować jeszcze za jedno: że posłał swojego Syna, aby to prawo wypełnił. Ile razy czytam Ewangelię, wiem, że On wypełnił je swoją miłością. Nadał mu oblicze rozumne i dobre. Nie muszę więc trzymać się sztywnych zasad. Mogę zawsze wybierać to, co w danej chwili lepsze...

Modlitwa Poranna (Ps 19, 8-15)

Prawo Pana doskonałe - krzepi ducha;
świadectwo Pana niezawodne - poucza prostaczka;
nakazy Pana słuszne - radują serce;
przykazanie Pana jaśnieje i oświeca oczy;
bojaźń Pańska szczera, trwająca na wieki;
sądy Pańskie prawdziwe, wszystkie razem są słuszne.
Cenniejsze niż złoto, niż złoto najczystsze,
a słodsze od miodu płynącego z plastra.
Chociaż Twój sługa na nie uważa, w ich przestrzeganiu zysk jest wielki,
kto jednak dostrzega swoje błędy?
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną.
Także od pychy broń swojego sługę, niech nie panuje nade mną!
Wtedy będę bez skazy i wolny od wielkiego występku.
Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca u Ciebie,
Panie, moja Skało i mój Zbawicielu!

Moja wierność słowu życia

● Podziękuję Bogu w modlitwie za Jego prawo.
● Spróbuję znaleźć wyjaśnienie tej cząstki Bożego prawa, której nie rozumiem lub która budzi największą moją niechęć.

Rachunek sumienia

● Czy Boże prawo jest dla mnie ciężarem, czy radością?
● Czy przypadkiem nie uważam, że przez wiarę moje życie jest trudniejsze?
● Czy potrafię wznieść się czasem ponad literę prawa i zastosować się do jego ducha?

Czwartek


O dwóch rodzajach niewierności wobec Boga (Jr 7, 23-28 Łk 11, 14-23)

Muzyka na dziś

Rodzice przynieśli mnie kiedyś do chrztu i pozwolili przejść przez wodę na drugi brzeg: brzeg życia. Zostałem obmyty z brudów grzechu. Potem Chrystus pozwolił mi karmić się swoim Ciałem, a w sakramencie bierzmowania otrzymałem Ducha Świętego: źródło wody tryskającej ku życiu wiecznemu. Innych dobrodziejstw danych mi przez Boga nie policzę, bo jest ich zbyt wiele. Dlatego wstyd mi, gdy uświadamiam sobie, jakim jestem niewdzięcznikiem; jak często nie jestem wierny Temu, który mnie powołał do wiecznego życia. Choć wiem, że czynię zło, często nie umiem się oprzeć jego złudnemu czarowi.

Jednak słuchając dzisiejszej liturgii słowa odkrywam niewierność znacznie gorszą, fundamentalną. Prorok Jeremiasz mówi o ludziach odwracających się plecami do Boga. A Jezus surowo gani tych, którzy w Jego cudach dopatrują się działania złych mocy. Zdumiony dostrzegam, że jest różnica między ludzką słabością, całym jestestwem zwróconą ku miłosiernemu Bogu, a zatwardziałością serca, drwiącą z Boga i Jego prawa.

Dlatego proszę dziś Boga o ducha pokory i odwagi w przyznawaniu się do swoich grzechów. Może mógłbym zagłuszyć jakoś swoje sumienie i pójść za modą rozgrzeszania się z każdego zła. Ale wtedy nie byłbym już uczniem tego, który dla mnie umarł i zmartwychwstał. Jednak „wolę stać w progu mojego Boga niż mieszkać w namiotach grzeszników”. I mam nadzieję, że Bóg mimo okrywającego mnie brudu kiedyś rozpozna we mnie swoje dziecko...

Modlitwa Poranna (Ps 131)
Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza.
Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!

Moja wierność słowu życia

● Szczerze przeproszę dziś Boga za wszelkie czynione przeze mnie zło.
● Pomodlę się o nawrócenie zatwardziałych grzeszników.

Rachunek sumienia

● Z czego wynika zło, które czynię: z zatwardziałości serca czy z mojej słabości?
● Nad którymi grzechami wcale nie pracuję? Do jakiego zła już się przyzwyczaiłem?

Piątek


O prawie porządkowanym miłością (Mk 12, 28b – 34)

Muzyka na dziś

Gdyby mój rozum i serce nie były skażone grzechem, pewnie nie byłoby mi trzeba innych wskazań ponad te, o których czytam w dzisiejszej Ewangelii: „Będziesz miłował Boga (...) Będziesz miłował bliźniego”. W gruncie rzeczy wszystkie przykazania są tylko uszczegółowieniem tych dwóch. Wiem jednak, że owe bardziej szczegółowe wskazówki są mi niezbędne. Dla kogoś, kto tak jak ja źle widzi, są jak okulary pozwalające na powrót mieć ostry wzrok. Bez nich łatwo byłoby mi przeoczyć nawet poważny brak miłości.

Wiem także, że kierując się owymi szczegółowymi wskazaniami nie mogę tracić z oczu przykazania miłości. Często domagam się sprawiedliwości. Ale gdy przyjrzę się sobie dokładniej, widzę, że kieruje mną pragnienie zemsty. Chwalę się, że mówię prawdę. Ale czasami odkrywam ze wstydem, że brak mi delikatności, a prawdy używam niczym maczugi dla uderzenia innych. Dumny kroczę do kościoła, ale odwracam wzrok od pijanego, którego trzeba by zaprowadzić do domu. Bo kiedy w wypełnianiu Bożych przykazań przestaję kierować się miłością, staję się podobny do tych, którzy o Bożym prawie nie pamiętają.

Dlatego proszę dziś Boga o dar mądrości, bym zawsze umiał robić to, co dobre, sprawiedliwe, uczciwe i szlachetne. Bym umiał prawdziwie kochać.

Modlitwa Poranna

Panie Boże. Dziękuję Ci, że pozwoliłeś mi się obudzić, bym zaczął kolejny dzień mojego życia. Wszystko co mam, zawdzięczam Tobie. Proszę Cię, byś pomógł mi stawać się dobrym i mądrym człowiekiem. Ty wiesz, że chcę kroczyć Twoją drogą. Zawsze mnie prowadź. Strzeż, bym nigdy nie pobłądził na wąskiej drodze prowadzącej do życia wiecznego. Spraw, bym nigdy nie opuścił źródeł wody żywej dla dziurawych zbiorników ludzkiej mądrości. Amen

Moja wierność słowu życia

● Znajdę dziś więcej czasu, by pobyć z Bogiem.
● Postaram się dziś spełnić choć jeden z uczynków miłosierdzia względem ciała lub duszy.

Rachunek sumienia

● Kto lub co stoi w moim życiu na pierwszym miejscu w hierarchii wartości?
● Czy moja wierność przykazaniom nie zamieniła się w pusty rytuał?
● Czy stosując się do litery prawa zauważam także jej ducha?
● Czy potrafię nie tylko unikać zła, ale także czynić dobro?

Sobota


O powierzchownym nawróceniu (Oz 6, 1-6, Łk 18, 9-14)

Muzyka na dziś

Wielki Post to czas nawracania się. Robię postanowienia, podejmuję umartwienia. Muszę się jednak strzec, by moje nawrócenie nie było powierzchowne. By i o mnie Bóg nie powiedział jak o Izraelu: „Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika”. Tak naprawdę często bowiem podchodzę do pracy nad sobą niezdarnie. Postępuję jak ktoś, kto przycina żywopłot: staram się ujarzmić swoją naturę, wyrzec się tego, czego w gruncie rzeczy pragnę. I dziwię się, że po jakimś czasie znowu popadam w te same słabości.

Tymczasem powinienem raczej postąpić jak ktoś stający na rozstajnych drogach. Skoro dotąd szedłem drogą grzechu, teraz muszę wybrać inną, wiodącą ku Bogu. Trzeba odarcia się ze złudzeń, że mogę tolerować mój grzech. Trzeba uwiadomienia, że skoro pragnę dobra, to stanowczo muszę się wyrzec zła. Trzeba uznać całe zło grzechu i podążyć nową, nieznaną drogą życia bez niego. Trzeba po prostu nowego sposobu myślenia...

Jako pielgrzym na drodze do wiecznej Ojczyzny muszę też zawsze być gotów porzucić utarte szlaki na rzecz większego dobra. Nie chcę jak faryzeusz popadać w samozadowolenie, bo ono jest śmiercią duchowego rozwoju. Boję się też udawanej pokory, która jest najprostszą drogą do pychy. Muszę po prostu odważnie patrzeć na siebie w prawdzie. Całej prawdzie.

Modlitwa Poranna (Ps 131)

Jam nie godzien Panie tego coś mi dał,
Tyś mnie tak biednego umiłować chciał,
Nic nie mam swojego wszystko to z ręki twej,
Ale mnie samego przyjąć chciej.

Jestem jak pył ziemi, który niesie wiatr,
Jakby spadający z nieba w ziemie grad,
Jestem jak rozbity przez wichurę dzban.
Gdy nie stoisz przy mnie Ty mój Bóg i Pan

Przeciw moim wrogom Ty mi dajesz moc
Z Tobą mi niestraszna nawet śmierci noc,
Czuję, żeś tu blisko, żeś mi pomóc chciał,
Choć nie jestem godzien tego coś mi dał

Moja wierność słowu życia

● Podziękuję dziś Maryi, że swoją postawą uczy mnie prawdziwie chrześcijańskiego życia.
● Postaram się dziś sprawić komuś miłą niespodziankę.

Rachunek sumienia

● Jakim jestem człowiekiem?
● Ile jest we mnie pychy?
● Ile jest we mnie fałszu?


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...