Już niedługo Palmowa Niedziela. Co wydarzyło się w tygodniu poprzedzającym najważniejsze wydarzenia zbawcze? Zobaczmy, jak te szczególne dni opisuje Francois Mauriac.
I nagle rozlega się głos Judasza, przejmując ich oboje drżeniem: „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ubogim?” (J 12, 5) Jezus obejmuje spojrzeniem te dwie dusze: jedną trawioną miłością, drugą — chciwością i zazdrością. Jak zawsze, kiedy mówił do Judasza, odrzekł mu z pełną powagi łagodnością, jak gdyby onieśmielony jego straszliwym losem: „Dajcie jej pokój. Czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek względem mnie spełniła. Zawsze bowiem ubogich macie u siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić; mnie jednak nie zawsze mieć będziecie; Ona, co mogła, to uczyniła, uprzedziła na pogrzeb namaszczenie ciała mojego. Zaprawdę powiadam wam: gdziekolwiek po całym świecie głoszona będzie ta ewangelia, mówić się będzie i o tym, co ona uczyniła, ku jej pamięci” (Mk 14, 6—9).
On sam mówi o swoim pogrzebie? Judasz podchodzi do szpiegujących Jezusa skrybów. Zapamiętał tylko jedno słowo: pogrzeb. Widzi tylko chwilę obecną. Światło nagle rzucone na przyszłe wieki: „Gdziekolwiek po całym świecie głoszona będzie ta ewangelia...” nie rozjaśnia tego ponurego serca. On może także z przerażeniem zauważył objawy znużenia i wyniszczenia u Jezusa — to człowiek skończony. I śmie jeszcze wymagać objawów bałwochwalczej czci, wymyślonych przez te kobiety, które liżą Jego stopy!
Zapadł wieczór. W Betanii zebrała się wielka rzesza przybyła z Jerozolimy, aby zobaczyć Jezusa i Łazarza. O tej samej godzinie najwyżsi kapłani w Radzie obmyślali sposoby zgładzenia ich obu. Wiemy z Ewangelii świętego Jana, że tę ostatnią noc Pan spędził w Betanii, zapewne w domu dwóch sióstr i ich brata. Uczniowie zajęci byli pospólstwem, które z zapałem przygotowywało się do przyjęcia Rabbiego — wejście bowiem do Jerozolimy było wyznaczone na następny dzień. Jezus zaś czuwał między tymi trzema sercami. Jan musiał także tam być - jest to jedyny ewangelista, który zdaje się dobrze znać Łazarza. Tej nocy może nawet Marta siedziała spokojnie u stóp Nauczyciela. Może Jezus ostrzegał Marię, wskazując na jej pokorną siostrę: „Ona także obrała najlepszą cząstkę, jaką jest służba ubogim, nie tracąca nigdy poczucia mojej obecności (ubogi bowiem - to ja)”. Stojąc na krawędzi otchłani cierpienia, Syn Człowieczy przyjmuje przez pokorę tę pociechę — miłość tych, których miłuje. Zaznał tego szczęścia, chociaż go nie potrzebował. On, który otrzymywał wszystko tylko od Ojca. Dom cały pachniał olejkiem spikanardowym. Marta pozbierała zapewne starannie kawałki stłuczonego naczynia alabastrowego i trzymała je w fałdach swojej szaty. Czy patrząc na wierne, szeroko otwarte i podniesione ku Niemu oczy, pełne miłości i niepokoju, Jezus myślał o ociężałych powiekach swoich najdroższych trzech przyjaciół w tę noc czuwania, teraz tak już bliską?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |