Większość z tych historii zdarzyło się naprawdę...
ŚWIĘTY JELEŃ
Wódz rzymski Placydas, bohater wielu walk i młode bożyszcze wielu weteranów, obudził się pewnego wiosennego ranka i poczuł łagodny oddech ziemi, zapach lasu. Żadna troska nie trapiła w tym dniu Placydasa. Był najsławniejszym wodzem Trajana. Panował pokój. Była wiosna, a w odległości jednej mili od namiotu rozciągał się wielki las bogaty w zwierzynę. Placydas schwycił radośnie róg myśliwski, zadął weń i szybko się ubrał. Kilku towarzyszy usłyszało dźwięk rogu i pospieszyło za swym wodzem. Była to wesoła, hałaśliwa i roześmiana kompania, która minąwszy równinę wjechała do ciemnego lasu. Porywcze okrzyki mężczyzn, głośne szczekanie psów, czyste tony rogów i uderzenia kopyt o miękką ziemię rozdzierały ciszę wschodzącego dnia.
Nagle wyskoczył jeleń i polowanie się zaczęło. Konie i psy poszły naprzód, pełne zapału do łowów. Za Placydasem rozbrzmiewały okrzyki. Przed nim ptaki sfruwały z gałęzi i różne zwierzęta śmigały po mchu. Placydas nie oglądał się. Jego sfora biegła przed nim przez zarośla i rwące potoki. Placydas przedzierał się za psami. Z rzadka tylko dostrzegał ścigane zwierzę, które za każdym razem znikało mu z oczu. Placydas mógł zdać się na węch swoich psów. Cały czas jechał za nimi konno; oczy uszy i każdy umysł miał wytężony i nie był w stanie wyrzec słowa. Otaczała go cisza. Nagle poczuł, że jest zupełnie sam.
Nie słyszał okrzyków przyjaciół, nie docierały do niego odgłosy psów, koni i rogów. Żadne oko zwierzęce nie zabłysło w zaroślach. Placydas znajdował się z dala od ludzi i zwierząt w najgłębszym lesie. Nieraz już gubił przyjaciół, sam ubijał jelenia, a wieniec przywoził do domu. Dzisiaj jednak okolica, przez którą przejeżdżał była inna. Drogi były mu obce. Przybył do samotnej doliny, usianej szarymi kamiennymi blokami. Tuż przed sobą ujrzał ścigane zwierzę. Był to największy jeleń, jakiego Placydas kiedykolwiek widział. Bez pośpiechu i lęku poruszał się wśród kamieni. Koń Placydasa szedł wolno w jego kierunku, również psy pobiegły tam cicho, z nosami tuż nad ziemią i zatrzymały się, albowiem jeleń przystanął i skierował wzrok ku myśliwemu. Stał nieruchomo jak drzewo. Nagle cała jego postać zalśniła, a pomiędzy potężnymi rogami zajaśniał krzyż. Rozległ się głos „Ja jestem Jezus, którego szukasz nie wiedząc o tym! „
Psy przypadły do ziemi, tuląc łby między łapami, koń pochylił głowę i Placydas zsiadł. Ukląkł i padł twarzą na kamienistą ziemię. A kiedy podniósł oczy, święty jeleń znikł i nikt go więcej nie widział. Placydas wsiadł na konia i zawrócił. Polowanie - przygoda zakończyło się nawróceniem. Placydas ochrzcił się, otrzymał imię Eustachy (Niezłomny) i wkrótce potem zmarł śmiercią męczeńską.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |